Czym jest metoda 6 słoików? Poznaj ciekawy system zarządzania pieniędzmi i budowy swojej niezależności finansowej. Opartej na systemie kilku połączonych ze sobą słoików pomagających w zarządzaniu swoimi dochodami.
Słysząc słowo “słoiki” naszym oczom mogą się ukazać dwa obrazy. Pierwszy z nich będzie skupiał się rzeczywiście na słoikach stojących obok siebie 😉 Takie skojarzenie wcale mnie nie dziwi. Zwłaszcza teraz, bo mamy już jesień i większość osób może przygotowywać pyszne przetwory na zimę 😉 Ewentualnie takie weki przygotowywaliśmy przez okres wakacji z dostępnych w niższych cenach warzyw i owoców. Bo przecież nic nie zastąpić pysznego smaku domowej konfitury (zwłaszcza z truskawek - te są moje ulubione 😉 ) położonej na świeżo upieczoną drożdżówkę w pochmurny zimowy poranek 😉
Drugi obraz może być nieco bardziej pejoratywny. Nasze myśli mogą pofrunąć w kierunku naszych kochanych studentów 😉 Jak każdy wie student powracający z weekendowej wycieczki do domu zawsze przywozi ze sobą na stancje dwie rzeczy. Słoiki z jedzeniem i jeszcze więcej słoików z jedzeniem 😉 To prawdziwy skarb i niech ktoś tylko spróbuje taki słoik z domową wałówką zabrać studentowi 😉 Już tej biednej osobie współczuje.
Patrząc jednak z odrobiny szerszej perspektywy na oba skojarzenia, które mogły nam się nasunąć, widać w nich pewien punkt wspólny. Oba te sposoby służą przede wszystkim jednemu - aby odrobinę zaoszczędzić. Czy to szykując własne przetwory na zimę, czy to przygotowując jedzenie dla studenta? Cel mamy w tym jeden - zaoszczędzić w późniejszym czasie na wydatkach związanych właśnie z zakupem żywności.
I o ile twierdze, że na jedzeniu nie powinno się oszczędzać i warto szukać w pierwszej kolejności oszczędności w innych miejscach, to oba te sposoby pozwalają zostawić kilka groszy w kieszeni. My nie musimy wydawać pieniędzy na sklepowe przetwory (w końcu mamy zdrowsze i do tego domowe specjały 😉 ) a studentowi zostaje więcej pieniędzy na pomoce naukowe (i przy tych “pomocach naukowych” pozostańmy 😉 ).
Słoiki mogą być wykorzystane w finansach również w inny sposób. A jest nim właśnie metoda 6 słoików. Prosty sposób na to, aby zacząć w końcu oszczędzać pieniądze przy jednoczesnym nierezygnowaniu ze wszystkich przyjemności. Na czym polega cała ta metoda i w jaki sposób można ją wdrożyć w swoich domowych finansach? Wszystkiego dowiesz się z tego wpisu 🙂
Autor metody 6 słoików
Jeszcze zanim przejdziemy do opisania samej metody 6 słoików, warto poznać jej autora. A jest to dość ciekawa postać. Zdążył on już w swoim życiu zarobić sporą ilość gotówki, później ją stracić, po czym podnieść się ponownie z kolan i odbudować swój majątek ponownie. Mowa tutaj o T. Harv Ekerze, biznesmenie, mówcy motywacyjnym i autorze bestsellera “Secrets of the Millionaire Mind”.
Całość jego działalności skupia się wokół teorii mówiącej o tym, że każdy z nas ma jakiś swój osobisty “plan finansowy” i wewnętrzny kompas wskazujący, w jaki sposób postrzegamy pieniądze. Według naszego eksperta, dokonując pewnych modyfikacji naszego myślenia, możemy zmienić sposób, w jaki postrzegamy pieniądze, dzięki czemu będziemy mogli zacząć się sami bogacić.
Jak bardzo nie brzmiałoby to górnolotnie, to właśnie on wpadł na pomysł, aby wszystkie nasze zarobki dzielić według metody 6 słoików. Jej głównym zadaniem miałoby być zapewnienie nam stabilności finansowej bez jednoczesnego odmawiania sobie wszystkiego. Zresztą zaraz sami się przekonanie i będziecie mogli zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście metoda 6 słoików ma sens 😉
Metoda 6 słoików
Ale co to za dziwna metoda? Takie pytanie wcale mnie nie dziwi, bo sam je sobie zadałem, pierwszy raz słysząc o tym systemie. Już wyjaśniam, o co w tym wszystkim chodzi.
W pierwszej kolejności należy sobie wyobrazić naszą wypłatę. Comiesięczną pensję, która wpływa na nasze konto bankowe. Jeśli mamy ją już przed oczami należy sobie teraz wyobrazić 6 pustych słoików. Mogą być po dżemie truskawkowym 😉
I w tym momencie naszą pensję rozdzielamy według ustalonego schematu na sześć różnych części i wkładamy poszczególne kwoty do odpowiednio opisanych słoików. Tak rozdzielonymi funduszami dopiero możemy zarządzać, wydając je lub oszczędzając w wybrany przez siebie sposób.
A i co ważne w metodzie 6 słoików nie ma znaczenia jak wysoka jest nasza pensja 😉 Ważne, aby ją sumiennie podzielić a pieniądze rozlokowane do odpowiednich słoików wykorzystać tylko na to, na co zostały one przeznaczone. Proste prawda? 😉
Nie tylko pensja
Wrócę na moment do akapitu wyżej. Skupiłem się tam przede wszystkim na tym, że dzielimy na poszczególne słoje naszą pensję. Nie należy jednak się na tym za bardzo fiksować 😉 W ten sposób można dzielić praktycznie każdy rodzaj dochodu, który zasila nasz budżet domowy. Tak naprawdę nie ma to dużego znaczenia czy będzie to pensja, premia czy może prezent. Uniwersalność metody 6 słoików pozwala stosować ją praktycznie w każdych warunkach. Zresztą o tym zaraz się przekonacie.
Zaciekawiony wpisem? Jeśli tak to dołącz do mojego newslettera, aby zawsze być z nimi na bieżąco 🙂 Zaczekaj to jeszcze nie wszystko - dodatkowo otrzymasz DARMOWEGO e-booka pomagającego oszczędzać pieniądze 🙂
Kategorie wydatków w metodzie 6 słoików
Ok, skoro mamy już za sobą sposób działania samej metody 6 słoików warto skupić się nad pewnymi konkretami. A są nimi poszczególne słoiki, a raczej kategorie wydatków, na które będziemy teraz rozdzielać nasze pieniądze. Kolejność, w której będę wymieniał poszczególne słoiki (kategorie) naszych wydatków są przeze mnie dobrane przypadkowo 🙂
Przeszukując sieć, można natknąć się na różne sposoby ich eksponowania lub ich kolejności. Według mnie nie ma to jakiegoś większego znaczenia dla samego stosowania metody 6 słoików 🙂 Wszystko się i tak rozbija o procentowy udział poszczególnych kategorii wydatków i odpowiednim podziale przychodów.
To samo dotyczy nazewnictwa poszczególnych weków. Ważna nie jest ich nazwa, a raczej to na co pieniądze w nich umieszczane będą przeznaczone. Mam nadzieje, że autor tej metody się na mnie z tego powodu nie obrazi 😉 Zwłaszcza, że opisy poszczególnych słoików są moimi subiektywnymi uwagami, mającymi nakierować Was, w jaki sposób gospodarować tymi pieniędzmi 🙂
Podstawowe wydatki - 55%
Pierwszym słoikiem, który postanowiłem “otworzyć” będzie ten, w którym ostatecznie znajdzie się najwięcej pieniędzy. W końcu nie ma co się temu dziwić, to właśnie spod jego nakrętki będziemy wyciągać wszystkie te pieniądze, które przeznaczymy na nasze aktualne wydatki.
To w nim znajdzie się gotówka na pokrycie kosztów wyżywienia, bieżących rachunków, abonamentów itp. rzeczy, które stanowią główną część naszych comiesięcznych wydatków. A jak wiemy, te potrafią zjeść olbrzymią ilość gotówki z naszego portfela.
Rozwój osobisty - 10%
Drugi słoik może być nieco mgliście nazwany 😉 Już wyjaśniam na co zostaną przeznaczone pieniądze pochodzące z jego wnętrza. Ich zadaniem ma być pokrycie zakupu kursów, książek, szkoleń itd. Czyli wszystkie te wydatki, które mają być przeznaczone na nasz rozwój i nasze dokształcanie.
Często w naszych budżetach domowych pomijamy tę kategorię wydatków, zapominając o tym, że najlepszą inwestycją na świecie jesteśmy my sami 😉 Dlatego według autora metody 6 słoików taki rodzaj wydatków, również powinien mieć swój osobny słoik.
Przyszłe inwestycje - 10%
W tym słoiku znajdą się już pieniądze pod typowe inwestycje. Co też jest ważną częścią budowy zaplecza finansowego. Według autora to w tym słoiku powinny lądować pieniądze przeznaczone na budowę naszej finansowej przyszłości.
Uważam jednak, że nie muszą być to pieniądze stricte przeznaczone na inwestycje same w sobie. Według mnie może tu lądować po prostu gotówka mająca nas zabezpieczyć na przyszłość. Czy to w postaci funduszu bezpieczeństwa, czy poduszki finansowej.
Dopiero po zabezpieczeniu swoich finansów domowych pieniądze odkładane do tego słoika można zacząć przeznaczać na inny rodzaj inwestycji. Zawsze jednak pamiętając, że aby zacząć inwestować powinno się najpierw zrozumieć, na jakiej zasadzie ta inwestycja działa.
Poważniejsze zakupy - 10%
W tym słoiku wylądują wszystkie te pieniądze, które chcemy przeznaczyć na droższe zakupy. Co mam na myśli, pisząc w ten sposób? Przede wszystkim to w tym weku będziemy odkładać pieniądze na budowę wszelkiego rodzaju funduszy mających na celu pomóc nam odłożyć pieniądze na zakup droższego sprzętu RTV i AGD, wymiany samochodu, wycieczki na wakacje itp. Czyli tak naprawdę w nim będziemy budować zaplecze dla swoich większych zakupów, na które nie moglibyśmy sobie pozwolić na co dzień.
Nasze przyjemności - 10%
Taka pozycja może być całkiem sporym zaskoczeniem 😉 Bo jak to tak budować swoje zaplecze finansowe i jednocześnie przeznaczać aż 10% swoich dochodów na przyjemności? A właśnie taka pozycja jest wręcz obowiązkowa w przy wykorzystaniu metody 6 słoików. Przede wszystkim dlatego, żeby nie tracić z oczu celu, jaki chcemy osiągnąć. A jest nim właśnie oszczędzanie pieniędzy.
Można powiedzieć, że gdybyśmy odkładali więcej, to szybciej byśmy zebrali wystarczającą ilość pieniędzy. Owszem nie myli się ten, kto tak myśli. Tylko aby tak działać, należy mieć bardzo silną motywację do osiągnięcia wyznaczonego przez nas celu. W przeciwnym razie prędzej czy później sama motywacja nam do jego osiągnięcia nie wystarczy. A przeznaczając 10% naszych dochodów na cele związane z przyjemnościami, pozwalamy sobie na chwilę oddechu i wytchnienia 😉 Zwłaszcza w sytuacjach, gdy nasza motywacja do oszczędzania drastycznie spada.
Dla innych - 5%
I ostatni słoik (ale nie mniej ważny) dotyczy innych osób. A raczej tego, że możemy chcieć je kiedyś obdarować. W oryginalnej wersji tej metody opis tego słoika dotyczył działań stricte charytatywnych. Nie mniej jednak warto w tym miejscu pozwolić sobie na dodatnie, że mogą się tutaj znajdować pieniądze na prezenty dla rodziny, młodej pary lub innych okazji. Czyli wszystkie te wydarzenia gdzie będziemy potrzebowali dodatkowego zastrzyku pieniędzy, do których w innym przypadku nie mielibyśmy dostępu.
Lepszy oryginał czy jego wariacja?
Odniosę się jeszcze do akapitu powyżej i tego, co jest napisane w sieci. W wielu miejscach można się natknąć na różne procentowe przedziały naszych dochodów na poszczególne słoiki. Jedni piszą, że na edukację warto wydawać więcej niż na zabawę a inni, że lepiej większą część naszych pieniędzy przeznaczyć na inwestycje. Jeszcze inni uważają, że lepiej stosować się do oryginalnego pomysłu przedstawionego przez jego autora.
Który z nich jest lepszy? To właśnie jest ciężko określić 😉 Znaczy się może napiszę to inaczej. Według mnie warto zacząć od tego oryginalnego podejścia do zarządzania swoimi dochodami. Po prostu łatwiej będzie nam określić, w jakim punkcie aktualnie jesteśmy i czy jesteśmy w stanie się odnaleźć w zaistniałej sytuacji. Zwłaszcza wtedy, gdy dopiero zaczynamy przygodę z finansami osobistymi i maksymalnie chcemy sobie uprościć cały ten proces.
Dzięki takiemu podejściu będziemy mieli jakiś punkt odniesienia względem metodyki 6 słoików. Uważam, że dopiero po pewnym czasie jej stosowania warto wprowadzać jakieś zmiany. Takie, które oczywiście będą nam pasować. Mogą one polegać na dodaniu kilku dodatkowych “słoików” lub zmniejszeniu ich liczby. To samo dotyczy procentowego udziału poszczególnych słoików w naszych wydatkach. Wychodząc z oryginalnej metody 6 słoików, będziemy mieli już jakiś drogowskaz, co powinno nam znacząco ułatwić prowadzenie naszych finansów.
To nie muszą być dosłownie słoiki
Teraz trochę odejdziemy od tych całych słoików, a nawet o nich zapomnijmy na moment 🙂 Bo jak można się domyślić te “słoiki” to raczej metafora pozwalająca na łatwiejsze wytłumaczenie działania całego systemu 😉 W domyśle mówiąc “słoiki” warto mieć w głowie konta bankowe. Bo to na nich powinniśmy trzymać w większości przypadków nasze pieniądze. Oczywiście odpowiednio rozdzielając je pomiędzy nie 🙂
Te pieniądze, które chcielibyśmy przeznaczyć na bieżące opłaty, powinny wylądować na zwykłych kontach. Po to, aby mieć do nich swobodny dostęp. Pozostałe kwoty warto jednak ulokować na kontach oszczędnościowych i lokatach. Na tych ostatnich zwłaszcza wtedy gdy to są już spore kwoty.
Ale najważniejsze jest to, aby za każdym razem skrupulatnie rozdzielać posiadaną gotówkę pomiędzy nasze “słoiki”. Na tym w dużej mierze opiera się cała ta metoda. Mając podzielone nasze przychody, nie musimy się martwić, że skądś weźmiemy więcej i nam nie zostanie na coś innego. Lepiej unikać takich sytuacji i dmuchać na zimne 😉
Metoda 6 słoików a budżet domowy
Tylko jak się ma metoda 6 słoików do takiego typowego budżetu domowego? Takiego, który składa się z tabel w arkuszu kalkulacyjnym lub takiego prowadzonego na kartce papieru? No i tutaj według mnie można się doszukać pewnej nieścisłości. Oczywiście nie jakiejś wielkiej czy coś. Bo chcąc korzystać z metody 6 słoików w identyczny sposób jak z budżetu domowego, musimy podzielić nasze wydatki według kategorii “słoików”. A to może być nie lada wyzwanie 😉
Dlaczego tak twierdzę? Z dość prozaicznej przyczyny. Bo o ile słoiki są dość dobrze opisane i kategorie ich przeznaczenia są dość jasne, to część naszych wydatków będziemy musieli odpowiednio porozdzielać 😉 Bo np. zakupy ubrań zaliczają się do podstawowych wydatków czy może już do przyjemności? Tak samo bilet do kina lub teatru. To jest przyjemność czy może rozwój osobisty 😉 I tak naprawdę jeszcze kilka innych przykładów można by było podać.
Tak naprawdę rozwiązanie tych nurtujących nas problemów musimy pozostawić sobie sami. Chcąc korzystać z metody 6 słoików, warto przede wszystkim “spisać umowę” z samym sobą 😉 Uzgodnij z wewnętrznym ja, z którego ze słoików zapłacimy konkretny wydatek 🙂 I przede wszystkim pilnuj się tych ustaleń, bo w przeciwnym razie momentalnie pogubimy się w poszczególnych słoikach i tym na co mamy w nich przeznaczone pieniądze. A tego przecież nie chcemy, zwłaszcza gdy korzystamy z takiego (dość prostego) systemu 😉
Gdy budżet się nie spina
A co w sytuacji, gdy nasz budżet domowy wcale się nie spina? Wydajemy na nasze podstawowe wydatki powyżej 55% naszego bazowego wynagrodzenia? Mamy dodatkowe kredyty do spłaty? W takiej sytuacji na pewno potrzeba nam reorganizacji naszych wydatków oraz samych kategorii słoików.
Nie ma co kryć, że jeśli na nasze podstawowe wydatki przeznaczamy 60,70 czy nawet 100% naszych zarobków to metoda 6 słoików nam się nijak nie sprawdzi. W takich sytuacjach traktowałbym ją raczej jako swego rodzaju drogowskaz lub cel, do którego w trakcie leczenia naszych finansów możemy dążyć. W umiejętny sposób reorganizując wydatki (np.: łącząc słoik z podstawowymi wydatkami oraz dodając do niego, pieniądze zgromadzone w słoikach na przyjemności i inwestycje), możemy poradzić sobie z większymi zawirowaniami w naszych finansach. Dopiero po umiejętnym zlikwidowaniu największego kosztu (jakim są zazwyczaj ciążące na nas kredyty) możemy zacząć zmieniać procentowy podział w naszych słoikach.
Co sądzę o metodzie 6 słoików?
Jakie mam zdanie dotyczące metody 6 słoików? Mnie się ona bardzo podoba 🙂 Tak naprawdę nie chodzi o to, że nasze dochody musimy jakoś procentowo dzielić, przelewać itd. W całej metodzie 6 słoików chodzi głównie o naukę i sposób myślenia na temat własnych finansów. Ten system pokazuje nam, w bardzo prosty i przystępny sposób to, jak możemy zarządzać naszymi finansami. A dzięki jego prostocie tak naprawdę każdy może zacząć budować swoje zaplecze finansowe. I to w dość prosty sposób. A jak większość z nas wie prostota jest często najlepsza 🙂
Spotkaliście się kiedyś z metodą 6 słoików? A może chcielibyście ją wdrożyć w swoje finansowe życie? Czy może uważacie, że jest ona delikatnie naciągana? Niecierpliwie czekam na Wasze komentarze 🙂
Pozdrawiam.
Linki do powiązanych artykułów
- Jak uniknąć inflacji kosztów życia?
- Jak zorganizować tani alkohol na wesele
- Budżet domowy – gdzie i dokąd płyną Twoje pieniądze
- Jak mądrze uzupełnić budżet domowy
- Długi - jak sobie z nimi radzić
- Darmowe kursy i szkolenia w sieci – czy mają sens?
- Krok 1 - budowa poduszki finansowej
- Fundusz bezpieczeństwa – Twoją finansową zbroją
- Fundusz celowy - co to takiego?
- Jak zaplanować tanie wakacje?
- Podatki, prezenty i fiskus w to zaklęty
- Efekt Latte – czyli jak oszczędzać na drobnych wydatkach
- Jak wybrać dobre konto w banku?
- Sposoby na tanie zakupy w internecie
- Jak zmotywować się do oszczędzania?
- Na czym NIE warto oszczędzać pieniędzy?
Cześć! Mam na imię Jakub, ale wolę jak się mówi do mnie Kuba. Na co dzień pracuje na etacie (niezwiązanym z tematyką bloga), ale za to w nocy, gdy nikt nie patrzy - walczę ze złymi nawykami finansowymi oraz zmęczeniem, bo kto ma małe dziecko, ten wie, jakie to stawia przed nim wyzwania 😉 Dzięki temu nietypowemu hobby (mowa o finansach oczywiście 😉 ) zostałem bohaterem w naszym domu. Zresztą jak wiadomo - nie każdy heros musi nosić pelerynę 😉 Czytaj dalej
Mogą Cię zainteresować
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Zostaw komentarz