Zaproszenia ślubne i kilka słów o nich

zaproszenia ślubne w formie kartki pocztowej

Goście drodzy, goście mili, chcemy, byście się zjawili. Ale gdzie i kiedy? - pewnie goście zapytają. Przecież trzeba ich jakoś o tym poinformować. Nic się nie martwcie. Wasze zaproszenia ślubne mają wszystkie potrzebne odpowiedzi.

 

Zanim przejdziemy do samych zaproszeń i zapraszania Waszych gości skupmy się nad skompletowaniem ich listy. Jeśli korzystacie z pliku, który udostępniłem Wam przy okazji wpisu "Jak przygotować budżet weselny" (klik) będziecie mieli za zadanie ją tylko wypełnić. Znajduje się ona w drugiej zakładce 😉

Pamiętajcie jednak, że im więcej osób zaprosicie, tym większe koszty będziecie musieli ponieść. I jest to bardzo mocno powiązane ze sobą, zwłaszcza że w większości przypadków opłata za sale jest powiązana z ilością weselników. Z tego też powodu zastanówcie się, kogo chcielibyście zaprosić, aby uczestniczył z Wami w tym wyjątkowym dla Was dniu.

Zaproszenia ślubne robione samemu czy może kupione?

Na pewnym etapie przygotowań do ślubu i wesela należy zastanowić się nad zaproszeniami ślubnymi. Jak powinny wyglądać? Czy wolicie takie klasyczne, czy takie bardziej ekstrawaganckie? Ilość dostępnych propozycji jest wręcz olbrzymia. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę odpowiednią frazę (zaproszenia ślubne) a ilość wyników, może doprowadzić do zawrotów głowy. Tak samo, jak rozstrzał cenowy.

Koszt zakupu pełnej liczby zaproszeń może trochę zaskoczyć. Serio. Niby cena za jedno zaproszenie nie jest wygórowana, ale po przemnożeniu jej przez ilość gości daję już konkretną kwotę. Do tego - w zależności od konwencji Waszego wesela - doliczcie również imienne identyfikatory na stoły. Różnego rodzaju podziękowania. Ba - nawet zawieszki na alkohol. I niby z małej jednostkowej kwoty robi się spory wydatek.

Dlatego, jeśli staracie się ograniczać w poniesionych kosztach, to zastanówcie się, czy nie chcecie ich zrobić samemu. W zależności oczywiście od Waszych umiejętności i dostępnego czasu. Nie każdy musi być przecież mistrzem kredki i nożyczek 😉


Znajdź mnie w social mediach


Ile zajmie roznoszenie zaproszeń ślubnych?

No to jest temat rzeka. Naprawdę. Najłatwiej sprawdzić ile czasu będzie Wam potrzeba na zapraszanie wszystkich osób na Swój ślub i wesele, dokonując prostych obliczeń. Weźcie ilość zaproszeń i pomnóżcie przez jedną godzinę. Ta jedna godzina to i tak niewiele nawet na zwykłą wymianę uprzejmości. Nie mówiąc już o chęci, bliższego poznania poszczególnych członków rodziny drugiej połówki.

Do tego dodajcie jeszcze jedną godzinę na dojazdy i przemieszczanie się z miejsca na miejsce. W tej godzinie będą również uwzględnione różnego rodzaju poślizgi jak np.: spóźnienia itp. Przecież nie może być tak, aby zawsze było pięknie. Więc nawet mając jedynie 50 zaproszeń, to już jest masa czasu poświęconego na zapraszanie. A to takie minimum jakby na to nie patrzeć.

Dodatkowo dochodzi do tego jeszcze to, że nie wszyscy będą mogli zawsze w Wam pasującym terminie się spotkać. Ze wszystkimi osobami, z którymi rozmawiałem, większość nie za dobrze wspominała rozwożenie zaproszeń. Po prostu schodzi na to masa czasu. Dodatkowo dochodzi zmęczenie. A i wiecie, czasami nasi gospodarze zaproponują poczęstunek albo coś mocniejszego 😛 Przygotujcie się na to mentalnie, że nie wszytko co zaplanujecie, wyjdzie Wam w 100%.


Zaciekawiony wpisem? Jeśli tak to dołącz do mojego newslettera, aby zawsze być z nimi na bieżąco 🙂 Zaczekaj to jeszcze nie wszystko - dodatkowo otrzymasz DARMOWEGO e-booka pomagającego oszczędzać pieniądze 🙂


Przyspieszamy roznoszenie zaproszeń ślubnych

Możecie zastosować zawsze kilka trików, dzięki którym pójdzie Wam zapraszanie o wiele, wiele szybciej. O to kilka z nich:

  • Starajcie się umawiać kilkanaście osób na raz. Na jakieś wspólne wyjście lub po prostu spotkanie. Zaznaczcie również, że będzie to związane z przekazaniem zaproszeń ślubno-weselnych, aby nikt nie próbował się wymigać 😉
  • Tą samą taktykę stosujcie w związku z zaproszeniami w rodzinie. Jeśli się trafią takie okazje, aby spotkać się w większym gronie, zabierzcie ze sobą zaproszenia. Pamiętajcie jednak, że nie zawsze wypada zapraszać w ten sposób - i tak, nie nadaję się na to cudze wesele 😛
  • Zwróćcie uwagę również na to, że na pewno znajdą się osoby, które będą oczekiwać od Was tego, że takie zaproszenia będą wręczane osobiście i na osobności. Też musicie się do tego dostosować i uszanować taki wybór.
  • Na pewno dzwońcie wcześniej, aby umówić się na spotkanie. Wam będzie łatwiej ustawić sobie kalendarz i pomieścić więcej osób w ciągu jednego dnia, a tym których będziecie zapraszać, da to czas na przygotowanie się. Poza tym Wasza baza numerów się odświeży więc będziecie mieli ją aktualną.
  • W sytuacji gdzie musielibyście jechać na drugi koniec Polskim, aby zaprosić kogoś bliskiego, zorientujcie się, czy nie będzie miał nic przeciwko temu, aby wysłać mu zaproszenie pocztą. Oszczędzi Wam to przede wszystkim wydatków związanych z podróżą oraz zaoszczędzicie sporo czasu.
  • Rozgłaszajcie wszem wobec, że bierzecie ślub - tylko tak ze smakiem oczywiście 😉 Wszyscy zainteresowani sami będą się pytać, kiedy będziecie wręczać zaproszenia.

Kiedy zacząć roznosić zaproszenia ślubne?

Tutaj zrobię podobną operację jak w przypadku wpisu o strojach weselnych - czyli będę odliczał od końca 😉 Zazwyczaj na około dwa tygodnie przed weselem spotykacie się z kucharzem. W trakcie tego spotkania ustalicie nie tylko menu weselne, ale i musicie podać liczbę osób, którą zaprosiliście. Podajcie na zaproszeniach, że przed tą datą jest ostateczny termin na potwierdzenie przybycia dla Waszych gości.

Do tego czasu dołóżcie jeszcze okres "produkcyjny" Waszych zaproszeń. Nie ma znaczenia czy będą one wykonywane na zamówienie, czy sami się za to weźmiecie. Można przyjąć, że będzie to okres od tygodnia do dwóch, jeśli wszytko pójdzie po Waszej myśli.

Kolejną sprawą jest przygotowanie samej listy gości, a to potrafi być niezłym wyzwaniem 😛 To sobie kogoś przypomnimy, a to już z kimś nie mamy kontaktu. Różnie to bywa. I moja rada jest taka, że im wcześniej się tym zajmiecie tym lepiej dla Was.

kobieta recznie wypełnia zaproszenia ślubne

Ręcznie wykonane zaproszenia ślubne na pewno przyciągną uwagę Twoich gości 🙂

Zaproszenia ślubne wypełniane samemu na pewno zwrócą uwagę Waszych przyszłych gości 🙂 fot. stempow from PixabayI wreszcie przechodzimy do zapraszania naszych gości. Oczywiście nie zostawiajcie tego na ostatnią chwilę. Uważam, że trzy miesiące przed ślubem to już taka na prawdę ostateczność. Najlepiej zacząć zapraszać tak mniej więcej około sześciu, siedmiu miesięcy wcześniej. Zwróćcie po prostu uwagę ile macie zaproszeń i ile osób chcecie zaprosić. Nawet jeśli mielibyście robić to jedynie w weekendy, to jest to na prawdę masa czasu. A i nikt nie powinien być zaskoczony takim zaproszeniem.



Czy zapraszać więcej niż jest miejsc?

Tworząc listę gości, na pewno możecie zacząć się zastanawiać: czy nie zaprosić kilku osób więcej? Wychodząc z założenia, że na pewno ktoś może odmówić lub po prostu nie przyjść. Co spowoduje, że na pewno jakieś wolne miejsca się znajdą. Jest to nawet dobre podejście, bo zawsze się zdarza, że nie dostajemy potwierdzeń na czas lub po prostu niektórym osobą głupio jest dać znać, że nie przyjdą. No a Wy nie musicie się martwić, że pozostaną puste miejsca, za które zapłaciliście.

Na pewno przygotujcie się na taką opcję zawczasu. W zależności od pomysłu w momencie, gdy ustalacie miejsca siedzące na sali, to musicie też dla tych dodatkowych osób mieć przygotowane imienne tabliczki, aby je usadzić. Dowiedzcie się, czy obsługa sali jest w stanie na szybko dostawić dodatkowe krzesła i nakrycia - zapewne będzie, ale lepiej się zabezpieczyć.

Macie już swoją listę gości i przygotowane zaproszenia ślubne? Czy jeszcze to wszytko kompletujecie? Podzielcie się tym w komentarzach 😉 No, chyba że jesteście już w trakcie roznoszenia zaproszeń ślubnych to łapcie za telefon i umawiajcie się z gośćmi, aby ich zaprosić na najlepsze wesele ever 😀

Powodzenia.

Jakub Skrobacz

Cześć! Mam na imię Jakub, ale wolę jak się mówi do mnie Kuba. Na co dzień pracuje na etacie (niezwiązanym z tematyką bloga), ale za to w nocy, gdy nikt nie patrzy - walczę ze złymi nawykami finansowymi oraz zmęczeniem, bo kto ma małe dziecko, ten wie, jakie to stawia przed nim wyzwania 😉 Dzięki temu nietypowemu hobby (mowa o finansach oczywiście 😉 ) zostałem bohaterem w naszym domu. Zresztą jak wiadomo - nie każdy heros musi nosić pelerynę 😉 Czytaj dalej

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.