Ile kosztuje dziecko? Podsumowanie rocznych kosztów utrzymania mojego syna

Ile kosztuje dziecko? Podsumowanie rocznych kosztów utrzymania mojego syna

Ile kosztuje dziecko? Pewnie nie jeden świeżo upieczony rodzic zastanawia się nad odpowiedzią na to pytanie. I niejeden przyszły rodzic ma podobną zagwozdkę. Postaram się uchylić rąbka tajemnicy i pokazać Ci ile może kosztować Twoje dziecko.

 

Ile kosztuje dziecko? To jest naprawdę świetne pytanie 🙂

Powiedzieć, że kosztuje tyle, ile na nie wydamy, w zasadzie odpowiada na nasze pytanie. Jednak jest równocześnie sporym niedopowiedzeniem. Wystarczy podpytać się świeżo upieczonych rodziców o to, jakie koszty ponoszą w związku ze swoją pociechę, a każdy z nich odpowie w inny sposób. 

Owszem w sieci jest masa różnych wpisów na ten temat. Publikowanych przez różnych blogerów i blogerki oraz przez te największe Polskie portale. 

Zresztą wystarczy zajrzeć do Google Trend, aby przekonać się, jak często fraza “Ile kosztuje dziecko” jest wyszukiwana. 

Poniżej umieszczam stosowną grafikę za okres ostatnich 12 miesięcy. Jak widać średnio, w co drugi tydzień roku, pojawia się wzrost częstotliwości zapytań o to, ile kosztuje dziecko. 

A to już o czymś świadczy i może sugerować, że jest to ważny dla szukających temat.

Raport Google Trends do zapytania ile kosztuje dziecko

 

SPRAWDŹ Z CZEGO KORZYSTAM I MOGĘ CI POLECIĆ

 

Można też skorzystać z bardziej zaawansowanych narzędzi SEO pozwalających sprawdzić częstotliwość zapytań w jednym miesiącu. Co też pozwoliłem sobie zrobić 🙂 i poniżej wrzucam tego wyniki. 

Ile kosztuje dziecko - wyniki wyszukiwania SEO

Widać jak na dłoni, że jest to temat mocno interesujący. Bo kto, myśląc o własnym dziecku, nie zastanawia się, ile kosztuje jego utrzymanie. 

I ja wiem i zdaje sobie sprawę z tego, że mogło to nie najlepiej zabrzmieć, ale jak już pisałem w kilku artykułach w kategorii tacierzyństwo i pieniądze  koszty utrzymania dziecka są spore - jak nie duże czy wręcz olbrzymie - i każdy budżet domowy je odczuje. 

A chyba każdy rodzic (i ten obecny i ten przyszły) chciałby dla swojego dziecka jak najlepiej. Co jest całkiem zrozumiałe. A czy tego chcemy, czy też nie pieniądze i koszty związane z jego utrzymaniem są nieodzownym tego partnerem. 

Dlatego też pozwolę sobie znaleźć odpowiedź na pytanie, ile kosztuje dziecko. I będzie to wszystko oparte na przykładzie wydatków mojej rodziny za okres ostatnich 11 miesięcy.

Ok, 12 miesięcy, ale w dalszej części tekstu wyjaśnię skąd wzięła się ta jedenastka 🙂

Odrobina cierpliwości 🙂

Ile kosztuje dziecko w Polsce?

Zanim jednak przejdę do odpowiedzi na pytanie, ile kosztuje dziecko na podstawie własnych doświadczeń, chciałbym odnieść się do raportu publikowanego corocznie przez Centrum im. Adama Smitha. 

Czego dotyczy ten raport? 

Odpowiada on na pytanie, ile kosztuje dziecko w Polsce? Czego akurat można było się domyślić 😉

Raport za rok 2020 - tutaj link do samego raportu >klik< - mówi, że koszt wychowania jednego dziecka w modelu rodziny 2+1 (czyli takim jak moja) do 18 roku życia wynosi dokładnie 250 408 złotych. 

W samym raporcie jest o wiele więcej szczegółowych danych i jeśli jesteś nim zainteresowany to zapraszam do jego przejrzenia 😉 

 

 

Ja pozostanę jedynie przy powyższej kwocie, ponieważ dzięki niej będę miał jakieś odniesienie do własnych kosztów utrzymania swojego synka. 

Łatwo można wyliczyć, że średnia roczna kwota utrzymania wynosi: 

 

250 408 : 12 = 20 867,33 złotych

Czyli miesięcznie będzie to około:

 

20 867,33 złotych : 12 miesięcy =  1 738,94 złotych

Jest to tylko prosta arytmetyka, ale jako swoiste porównanie jest wręcz wystarczająca. Ok, mogę się zgodzić z tym, że wynik może być mocno niedokładny, bo ciężko oczekiwać, że taką samą kwotę wydatków będą ponosić rodzice przy jednorocznym berbeciu i 18-latku. 

Jest to jednak wartość, do której można się w jakiś sposób odnieść i na ten moment mi to wystarczy 🙂 

Także odpowiedzmy sobie na pytanie, ile kosztuje dziecko? 🙂


Znajdź mnie w social mediach


Ile kosztuje noworodek? - czyli koszty utrzymania mojego syna

Ok, mając za sobą powyższy raport, spokojnie mogę przejść do tego, ile kosztuje utrzymanie, mojego syna. 

Zanim jednak przejdę do kategorii wydatków, które uwzględniłem, dodam kilka słów wyjaśnienia. 

Przede wszystkim zacznę całe zestawienie od kwietnia. Syn urodził się pod koniec marca i przez te kilka pierwszych dni życia, nie ponieśliśmy żadnych wydatków 😉 Opieraliśmy się na tym co kupiliśmy na poczet wyprawki. 

A że nowe rozliczenie zaczynamy prowadzić na kilka dni przed końcem każdego miesiąca - przy otrzymaniu wynagrodzenia na nasze konta - to tym bardziej jest mi łatwiej to rozgraniczyć. 

Kolejną sprawą - którą zaraz zobaczysz na screenie poniżej - zamykam rozliczenie na kwietniu 2021. Wszystko wyjaśnię w późniejszej części tekstu, ale wolałem już w tym miejscu Cię o tym uprzedzić 🙂

Mając już wyjaśnione te dwie kwestie, pozwolę sobie wrzucić arkusz kalkulacyjny, w którym wyliczyłem, ile kosztuje utrzymanie rocznego dziecka. 

Wszystkie wydatki, które ponieśliśmy w związku z utrzymaniem naszego syna, podzieliłem na 7 kategorii. Poniżej umieszczam rozpiskę, co w nich się znajduje.

Mały uśmiechnięty chłopiec jako część grafiki Pinterest dla wpisu ile kosztuje dziecko

Początkowo chciałem bardzo dokładnie rozpisać, na co zostały wydane pieniądze, ale odniosłem wrażenie, że delikatnie mija się to z celem i jedynie zaciemnia pełny obraz. 

Co mam na myśli? 

Wszystko wyjaśnię stosownie opisując konkretne kategorie 🙂

Kategorie wydatków w budżecie domowym:

  • Jedzonko - w tej kategorii znajdują się wydatki związane z zakupem mleka modyfikowanego jak również, słoiczków, deserków i różnego rodzaju przekąsek tylko i wyłącznie dla dzieci. 
  • Chemia - ta kategoria skupia się wokół zakupów typowo drogeryjnych, czyli, szampony, balsamy, itp. Nie ma w niej za to proszków do prania. Ich kupiłem na jednej promocji tyle, że do tej pory je mamy 😉 Wyprawka jak się patrzy 😉 
  • Ubranka - czyli zakupy skupiające jedynie wydatki związane z ubiorem. Znajdują się w niej również zakupy związane z obuwiem jak i dodatkami typu czapeczki, szaliczki i bandamki. 
  • Pieluchy - z pieluchami miałem mały problem, ale po bliższej analizie tych wydatków, postanowiłem, że nie będę rozdzielał zakupów w tej kategorii na pieluchy jednorazowe (czytaj pampersy) i wielorazowe (tetrowe - ich używaliśmy przez krotki okres czasu na początku). Do tej kategorii trafiły również chusteczki nawilżane, ale ich udział w całości wydatków jest bardzo skromny i wręcz marginalny.  
  • Zabawki - czyli jak sama nazwa wskazuje zabawki, ale również książki i elementy dekoracyjne związane z pierwszymi urodzinami.
  • Leki - czyli leki oraz suplementy takie jak np.: witamina D 
  • Lekarze - wszystkie wizyty u pediatrów i innych specjalistów (prywatnie rzecz jasna), którzy mieli doglądać naszego szkraba.
  • Gadżety i dodatki - pod tą dziwnie brzmiącą nazwą umieściłem wydatki związane z butelkami, smoczkami, gryzakami itp. rzeczami, które w ciągu roku się albo zużywają, albo giną 😉 ewentualnie, powinny być zastępowane, bo dziecko dorasta 🙂

Zaciekawiony wpisem? Jeśli tak to dołącz do mojego newslettera, aby zawsze być z nimi na bieżąco 🙂 Zaczekaj to jeszcze nie wszystko - dodatkowo otrzymasz DARMOWEGO e-booka pomagającego oszczędzać pieniądze 🙂


Ile kosztuje moje dziecko?

Dobra przejdźmy teraz do clue wpisu, czyli ile kosztuje dziecko 😉 

Poniższy arkusz kalkulacyjny pokazuje chyba wszystko jak na dłoni 😉 

Ile kosztuje dziecko - arkusz kalkulacyjny

Ile kosztuje dziecko w pierwszym roku życia?

Według wyliczeń zawartych w tabeli roczne koszty utrzymania mojego syna wyniosły mój rodzinny budżet domowy dokładnie 7 587,14 zł

Porównując powyższą kwotę do tej wyliczonej przez Centrum im. Adama Smitha nie dobiliśmy wraz z żoną nawet do jej połowy 🙂 

Najwięcej w przeciągu ostatniego roku wydaliśmy na jedzenie - 2 621,98 zł - a najmniej na zabawki - 166,49 zł. 

Na drugim miejscu plasują się ubranka - 1 676,49 zł - za to na trzecim pieluchy - 1 589,32 zł. 

Co jest dla mnie zaskoczeniem, bo spodziewałem się, że to właśnie pieluchy znajdą się na drugim miejscu jeśli chodzi o roczne koszty.

Za to czemu taka niska kwota została wydana na zabawki? 

Bo to właśnie one trafiały najczęściej do naszego domu, w postaci prezentów. Stwierdziliśmy z żoną, że nie ma sensu kupować kolejnych, zwłaszcza że większość producentów tak robi swoje zabawki, że są one prawie niezniszczalne i sprawiają frajdę na każdym etapie rozwoju.

Taką mam przynajmniej obserwacje, bo synek bawi się takimi zabawkami, które dostał jak miał 3 miesiące jak i takimi, które dostał całkiem niedawno. Widać, że mu po prostu pasują. Grunt to odpowiednia rotacja i chowanie tych, które już są odrobinę za długo na widoku 😉

Ile kosztuje dziecko miesięcznie?

Przejdźmy do miesięcznych wydatków związanych z utrzymaniem mojego synka. 

Te podobnie jak roczne nawet w swoim najwyższym piku, czyli w kwietniu - 998,67 zł - zbliżyły się jedynie odrobinę do średnich miesięcznych kosztów utrzymania, które można otrzymać z raportu Adama Smitha. 

Za to najmniej kosztownym miesiące dla naszego rodzinnego budżetu był lipiec - 254,78 zł. 

Średnio miesięcznie koszty za to kształtują się na poziomie 632,26 zł.


Część wydatków nie jest uwzględniona

Ok. Wiemy już jakie koszty poniosłem wraz z żoną przy opiece na naszym synem w przeciągu ostatniego roku. Pozwolę sobie teraz zwrócić uwagę na to, że moje wyliczenia nie do końca są dokładne. 

Jest to spowodowane kilkoma czynnikami, które pozwolę sobie wypisać poniżej. Nie mniej same liczby nie kłamią i dają pełny obraz tego, ile kosztuje dziecko. 

Początki rozszerzania diety

Na pewnym etapie rozwoju dziecka należy zacząć rozszerzać jego dietę. Jest to spowodowane po prostu tym, że stopniowo trzeba przyzwyczajać jego mały organizm do innego typu pokarmów, a nie tylko samego mleka. 

Jest to oczywiście okres wzmożonych eksperymentów żywieniowych i nie jeden rodzic w tym czasie dwoi się i troi, aby jego pociecha otrzymywała same najlepsze kąski i miała możliwość próbować wszystko to, co w danym okresie oczywiście może. 

Nie inaczej było w naszym przypadku lecz jeśli chodzi o koszty tych “eksperymentów” nie były one zaliczane w poczet wydatków związanych z jedzeniem naszego synka. 

Przynajmniej na początkowym okresie rozszerzania diety, a i też nie wszystkie z nią związane koszty są dalej wpisywane. 

Początkowo gdy kupowaliśmy “testowe” słoiczki było to na tyle rzadkie, że wpisywałem je do wydatków związanych normalnie z jedzeniem. Muszę przyznać, że w początkowym okresie ich wprowadzania są one też tanie, a i rzadko je kupowaliśmy. 

Z dość prostej przyczyny.

Sprawdzaliśmy, co może naszemu smykowi pasować i później moja żona na bazie tych smaków przygotowywała mu już posiłki w domu. 

I tutaj pojawiają się koszty produktów potrzebnych do ich przygotowania. 

One są wliczone na poczet kwoty przeznaczonej na zakup żywności w naszym budżecie domowym. W większości przypadków są to warzywa, owoce, mięsa itd. czyli wszystko te składniki, które my sami jemy na co dzień. 

Nie widzę więc sensu, aby wyliczać jaki koszt ziemniaczków, marchewki i brokułu spożył mój syn 😉 

Natomiast wyniki, które mamy w kosztach jego utrzymania to są stricte te pieniądze, które zostały celowo wydane na słoiczki, saszetki, jogurciki i inne składnikiem jego diety kupowane specjalnie i tylko dla niego. 

No, chyba że je zostawi to wtedy tata się nimi zajmuje 😉

Wyprawka

Przejdźmy do kosztów wyprawki. 

Jak można było zauważyć w powyższym zestawieniu, nie jest ona tam uwzględniona. 

Dlaczego? 

Przede Wszystkim dlatego, że sfinansowaliśmy ją z żoną z pieniędzy, które sukcesywnie odkładaliśmy jeszcze przed narodzinami naszego synka. 

I również za nią dokonywaliśmy później większych zakupów związanych z jego doposażeniem. 

Mam na myśli np.: fotelik do karmienia, fotelik samochodowy oraz różnego rodzaju inne dodatkowe przedmiotami, które go otaczają.

Czyli tak naprawdę wszystkie te rzeczy, które w czasie jego dorastania - według nas - wydawały się potrzebne a koszty ich zakupu przekraczały pewien próg finansowy.

Część z naszych zakupów były całkowicie zbędna, ale z drugiej strony skąd młody rodzic może wiedzieć, że ten super użyteczny gadżet, który gdzieś zobaczył, w ogóle mu się nie przyda, albo użyje go tylko raz? 

No właśnie 😉 

Przynajmniej nasze błędy w tym temacie nie obciążały naszego budżetu, więc o wiele prościej było nam się pogodzić ze źle wydanymi pieniędzmi. Choć zostaje z tyłu głowy myśl, że nie wszystkie super ekstra zachwalane pomoce dla bobasów rzeczywiście takie są. Czasami nie warto sugerować się hura optymistycznymi recenzjami czy filmami. 

Transport

Wydatki na transport również nie zostały uwzględnione w kosztach utrzymania mojego synka. 

Mamy to szczęście, że mieszkamy na naprawdę przyjemnym osiedlu (z kilkoma niedogodnościami dla młodych rodziców, ale o tym kiedy indziej 😉 ) i mamy relatywnie wszędzie blisko. 

Z tego też powodu niespecjalnie mamy potrzebę gdzież się z naszych smykiem przemieszczać autem. 

A nawet jeśli dochodzi do sytuacji, gdzie musieliśmy częściej z nim jeździć, nie powodowało to znacznego wzrostu wydatków w naszym budżecie domowym w kategorii auto. 

Z tego też powodu uznałem, że i te kwoty tam umieszczone nie mają większego sensu, aby je tutaj umieszczać.  

Licznik prądu i jego stan jako jedna ze składowych odpowiedzi na pytanie ile kosztuje dziecko

To właśnie rachunki za prąd były jedną z tych rzeczy, które powodowały u mnie, szybsze bicie serca 😉 Jednak bez nich nijak nie da się odpowiedzieć na pytanie "ile kosztuje dziecko?" 🙂 fot. Gerd Altmann from Pixabay

Wydatki na prąd i wodę

Przejdźmy teraz do rachunków za prąd i wodę. 

Te o dziwo w zasadzie nie wzrosły 😉 

Należy w tym miejscu wyjaśnić pewną rzecz. 

W trakcie ciąży przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania i kwoty związane z czynszem nam podskoczyły. Większy metraż wiąże się z pewnymi dodatkowymi kosztami. 

Jednak jako, że woda ciepła i zimna jest rozliczana ze zużycia wskazywanego na wodomierzu (i doliczana do opłaty z czynszem) od momentu przeprowadzki - czyli okresu gdzie było nas 2 - do momentu gdzie synowi minął roczek - nasze rachunki związane z mieszkaniem i jego użytkowaniem nie wzrosły. 

Co do prądu - bo to on spędzał mi sen z powiek zwłaszcza dlatego, że całą noc światło się jednak świeciło a nasze życie prywatne przeniosło się raczej na pory późno nocne gdzie jest ono włączone 😉 - on również specjalnie nie wzrósł 🙂 

W porównaniu z poprzednim mieszkaniem. 

Widzę tutaj dwie zalety lub plusy aktualnego stanu rzeczy. 

Przede wszystkim zmiana taryfy prądu na dwustrefową. Czyli taką, która przez określony czas w ciągu dnia, nocy i weekendy liczy zużycie inaczej niż w pozostałym okresie. 

W poprzednim mieszkaniu mieliśmy jedną stałą taryfę i porównując rachunki za okres mieszkania w nowym mieszkaniu z rachunkami za okres kiedy mieszkaliśmy gdzie indziej, nie różnią się one bardzo. 

Owszem trzeba pilnować godzin, w ciągu dnia gdzie prąd jest tańszy i zaplanować pranie, sprzątanie itd. ale u nas taki stan rzeczy sprawdza się wyśmienicie i nie generujemy dodatkowych kosztów związanych ze zużyciem prądu.



Ile kosztuje dziecko niejadek?

Ten paragraf wdarł się do tego tekstu praktycznie na samym, końcu. 

Ile kosztuje dziecko niejadek? 

To jest rewelacyjne pytanie, na które niestety nie uda mi się w tym tekście odpowiedzieć. 

Przyczyny są dość proste. 

O ile starałem się przez ostatni rok dość skrupulatnie podchodzić do wszelkich wydatków związanych z moim synkiem, o tyle strat, w której żywności on nie zjadł, nie udało mi się już tak skrupulatnie wyliczyć.

A musisz wiedzieć, że jest on małym niejadkiem i dosyć często zdarzało mu się zostawić pół słoiczka deserku lub niedojedzone mleko, lub zupkę.

Są to takiego rodzaju straty, których nie da się przewidzieć, bo nie każde dziecko ma problemy z jedzeniem. Niestety koszty wyrzucanego jedzenia też potrafią być spore i realnie odczuwane w portfelu. 

Co akurat trzeba brać już pod uwagę. 

Niestety niepełny obraz tego ile kosztuje dziecko

I teraz swego rodzaju największa moja porażka, jaką odniosłem w prowadzeniu budżetu domowego w zeszłym roku. 

Ale zanim do niej przejdę, pozwolę sobie napisać pewną maksymę, którą zaczęłam wyznawać w ostatnim czasie. 

“Ludzie dzielą się na tych którzy robią kopię zapasową i na tych, którzy dopiero zaczną ją robić.”

Tak, jak się pewnie już domyślasz, ja należałem do tej grupy osób, która do pewnego czasu kopii zapasowej nie robiła. 

No może się źle wyraziłem - nie to, że jej w ogóle nie robiłem, ale w jednym miesiącu jeszcze zanim przeniosłem budżet domowy do swojej chmury - pojawił się dzięki temu nowy pomysł na wpis 😉 - padł mi dysk twardy… 

Dosłownie na dzień przed moim backupem. 

Zjadło mi praktycznie wszystkie dane. Niestety były one nie do odzyskania także to, co właśnie czytasz, jest jedynie 11-miesięcznymi kosztami utrzymania rocznego dziecka. \

Od tamtej pory praktycznie codziennie tworzę kopię zapasową newralgicznych dla mnie danych. I Tobie też to proponuje, bo nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nasze dyski są całkiem zawodnymi przedmiotami 😉 

Dlatego też w rozliczeniu pozwoliłem sobie dodać jeden miesiąc ekstra pozwalający mi uzupełnić brakujący dwunasty miesiąc w arkuszu. 

Czy bardzo mógł on bardzo wpłynąć na ostateczną kwotę?

Osobiście uważam, że nie. Nawet biorąc pod uwagę to, że to właśnie ten dodatkowy miesiąc jest tym, w którym wydaliśmy z żoną najwięcej. 

Wydatki trzymaliśmy raczej na wodzy jeśli można tak to ująć oczywiście. Choć jak widać po arkuszu kalkulacyjnym, w pewnym momencie zaczęły one rosnąć, co było raczej nie do uniknięcia.

Ile kosztuje dziecko a program 500+

Ile kosztuje dziecko a program 500+ - Czy te pieniądze wystarczą na pokrycie wydatków rocznego dziecka? fot. Karolina Grabowska z Pexels

 

Koszty utrzymania rocznego dziecka a program 500+

Pozwolę sobie jeszcze na jedną rzecz. 

Czy program 500+ pokrywa roczne koszty utrzymania dziecka? 

W przypadku mojej rodziny - nie. Na to przynajmniej wskazuje arkusz kalkulacyjny, który umieściłem w tekście. 

Biorąc również pod uwagę wyniki badania z początku wpisu, pieniądze pochodzące z tego programu co najwyżej uzupełniają budżet domowy. Nie mogą one jednak stanowić jedynego źródła finansowania dorastającego młodego człowieka. 

I te same badania wskazują, że w przyszłości te wydatki będą jedynie rosły. 

Sam program jednak w jakimś stopniu mógłby mnie i mój budżet domowy odciążyć jeśli chodzi o wydatki związane z moim synem i stanowić pewnego rodzaju wsparcie. Choć uważam, że można je spożytkować na całkiem inne rzeczy. 

O tym, na co mogą one zostać przeznaczone za jakiś czas pojawi się stosowny wpis 🙂

Ile kosztuje dziecko? - kilka słów na koniec

Zabierając się za ten wpis, byłem mocno ciekaw, ile tak naprawdę kosztuje dziecko. 

Jeszcze przed przyjściem na świat mojego syna przeszukiwałem Internet w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie. I jak już wspomniałem na wstępie wpisu, znalazłem wiele wpisów i artykułów na ten temat. 

Jednak co innego czytać takie suche zestawienia a co innego realnie na własnym budżecie odczuwać wszystkie te wydatki.

Które jak widać, odrobinę w miesiącu potrafią pochłonąć pieniędzy. 

Trzeba sobie również zdawać sprawę, że nie ważne, na jaki wpis i jakie podsumowanie rocznych kosztów utrzymania dziecka znajdzie się w sieci.

Twoje wydatki mogą być zgoła inne i nawet patrząc na moją rodzinę, mógłbym je jeszcze zmniejszyć, zmieniając lub eliminując pewne rzeczy. 

Nie mniej myślę, że dla młodych przyszłych rodziców takie zestawienia pokazują, z jakimi kosztami muszą się liczyć. A to samo w sobie potrafi otworzyć oczy i podejrzewam, że niejedna para lepiej się przygotuje finansowo wiedząc już ile kosztuje dziecko 🙂 

Jesteś zaskoczony takimi kosztami? Sądziłeś, że będą większe czy może odwrotnie - mniejsze? A jeśli sam masz pociechę to napisz w komentarzu jakieś rady dla przyszłych rodziców w kwestii ograniczenia kosztów 🙂 

Cześć. 

Jakub Skrobacz

Cześć! Mam na imię Jakub, ale wolę jak się mówi do mnie Kuba. Na co dzień pracuje na etacie (niezwiązanym z tematyką bloga), ale za to w nocy, gdy nikt nie patrzy - walczę ze złymi nawykami finansowymi oraz zmęczeniem, bo kto ma małe dziecko, ten wie, jakie to stawia przed nim wyzwania 😉 Dzięki temu nietypowemu hobby (mowa o finansach oczywiście 😉 ) zostałem bohaterem w naszym domu. Zresztą jak wiadomo - nie każdy heros musi nosić pelerynę 😉 Czytaj dalej

Komentarze

Ciekawy, bardzo konkretny artykuł. Lubię takie, choć nie są one zbyt częste w necie… Wymagają bowiem trochę pracy i obliczeń. Są jednak bardzo wartościowe, bo umożliwiają planowanie i podejmowanie racjonalnych decyzji. Pozdrawiam. Krzysztof – też Tata.

Dzięki za słowa uznania 🙂 Tu masz całkowitą rację – niewiele jest takich artykułów w sieci. Sam jak się do napisania swojego szykowałem to pozwoliłem sobie na mały reaserch i byłem nieco zawiedziony. Dzięki temu jednak te lepsze wpisy mogą znaleźć się wyżej i dotrzeć do większego grona odbiorców a co za tym idzie większej ilości osób po prostu pomóc.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.