Najpopularniejsze mity dotyczące oszczędzania pieniędzy

Zwinięte w rulony dolary symbolizujące mity dotyczące oszczędzania pieniędzy

Poznaj najpopularniejsze mity dotyczące oszczędzania. Ile z nich dotyczy Ciebie i z iloma już sobie poradziłeś? Przekonaj się, że wokół oszczędzania pieniędzy narosło tyle legend co wokół Heraklesa i jego 12 mitycznych prac.

 

Już od małego interesowałem się mitologią grecką 🙂 Trafiłem na pierwszą książkę o niej całkiem przypadkowo, przeglądając domową biblioteczkę. Był to okres, kiedy byłem jeszcze uczniem szkoły podstawowej. W zasadzie zwróciła moją uwagę specyficzna okładka tej książki i do tej pory nieznane mi słowo.

Była to książka autorstwa Jana Parandowskiego. Według mnie chyba najlepsza tego typu publikacja, choć teraz z perspektywy czasu nad żadną inną tego rodzaju książką w przeszłości nie spędziłem tyle czasu co nad tą. Wracając jednak do samej mitologii. Otwierając tę książkę, wsiąkłem w nią całkowicie i nieodwracalnie 😉 Czytałem i pochłaniałem mity o Heraklesie, Perseuszu, Jazonie i reszcie tych mitycznych bohaterów.

Tylko jedna rzecz nie dawała mi wtedy spokoju. Czemu to, co jest napisane w mitologii Parandowskiego, nijak nie pokrywa się ze znakomitą (moim zdaniem) animacją Disneya o Herkulesie? 😉 Jako mały chłopiec (w okresie jej premiery miałem jakieś 9 lat) nie bardzo potrafiłem pojąć, dlaczego są tam widoczne aż takie różnice. W mitologii był on przecież nie do końca tak krystaliczny, jak w animacji.

Można się domyślić, że jako młodzieniec nie wiedziałem, że mitologia to raczej zbiór legend niż rzeczywistych historii i opisów bohaterskich wyczynów (kto mógłby się tego spodziewać co nie? 😉 ). Nie mające rzecz jasna odzwierciedlenia w życiu realnym. Zresztą, wystarczy teraz spojrzeć na definicję ze słowa “mit” i wszystko nam się wyjaśnia 😉

Ale mity nie są jedynie częścią czasów antycznych. Wiele takich funkcjonuje również teraz i dotyka praktycznie wszystkich aspektów naszego życia 😉 O ile te związane z bohaterskimi wyczynami mitycznych herosów są przez wiele osób postrzegane jedynie jako źródła rozrywki, to są i takie mity, które powodują wielkie zamieszanie.

I jak można się domyślić, dotyczą one również naszych finansów, a zwłaszcza sfery związanej z budową naszych oszczędności i samym procesem oszczędzania. Dlatego też postanowiłem rozprawić się z kilkoma takimi mitami i pokazać, że są one bardzo mocno oderwane od naszej rzeczywistości 😉 Tak mocno, że wiara w nie może się dla nas skończyć jak historia Ikara.


Znajdź mnie w social mediach


Nie oszczędzam, bo nie mam z czego

To jest tak popularny mit dotyczący oszczędzania pieniędzy, że wręcz musiał się znaleźć na pierwszym miejscu 🙂 I chyba jest swoistym punktem wyjściowym każdej rozmowy na temat budowy swoich oszczędności. Zakładam również, że gdy ktoś nam zadaje pytanie, czy oszczędzamy, to jest to chyba najszybciej nasuwająca się odpowiedź. No jak mam oszczędzać skoro nie mam z czego 😉 Logiczne prawda? 😉

A czy tak jest w rzeczywistości? No właśnie nie zawsze. Może i rzeczywiście nie mamy z czego oszczędzać, ale nie jest to spowodowane tym, że nie mamy pieniędzy. Raczej jest to spowodowane tym, że nie wiemy co się z nimi dzieje 😉 A to już jest problem dość prosty do rozwiązania. Bo najłatwiej ustalić co się dzieje z naszymi pieniędzmi w momencie, gdy zaczynamy wprowadzać budżet domowy - do czego oczywiście gorąco zachęcam.

Bez wiedzy dotyczącej tego, co dzieje się z naszymi pieniędzmi, choć byśmy zarabiali spore ich sumy, to i tak nam gdzieś one wyparują. Nieumiejętne zarządzanie każdą ilością gotówki spowoduje, że nam ona gdzieś przepadnie. To właśnie ustalenie tego, co się z nimi dzieje, nagle potrafi pokazać, że jednak pieniądze na oszczędności potrafią się znaleźć 😉

mężczyzna trzyma się za głowę jako symbol wielu spraw które ma na głowie

Czy Ty też masz tyle spraw na głowie, że Twoje oszczędności nie są dla Ciebie ważne? fot. Lukas Bieri from Pixabay

Mam tyle spraw na głowie, że oszczędzanie nie jest moim priorytetem

Takie stwierdzenie wcale nie musi być jakimś bardzo wydumanym mitem. Zresztą niech każdy spojrzy na siebie i się zastanowi nad tym. Cały czas się gdzieś spieszymy, jesteśmy zabiegani - praca, dom i zakupy. Zresztą oszczędzanie wcale nie jest sexy, więc nie ma co się dziwić, że o nim nie myślimy.

Może to i wszystko jest prawdą, ale warto popatrzeć na to z odrobinę szerszej perspektywy. Ile dziennie przeznaczamy na social media, oglądanie telewizji lub przeglądanie internetowych memów z kotami? Nagle może się okazać, że tych “naprawdę” ważnych rzeczy jest zdecydowanie mniej, niż nam się wydaje. I tutaj dochodzimy właśnie do naszego pytania: czy oszczędzanie nie jest ważne?

W końcu to te pieniądze przez nas odłożone mają konkretną wartość, która może nam kiedyś pomóc. Na pewno nie stawiałbym ich na równi z jedzeniem lub odpoczynkiem, ale budowa własnych oszczędności powinna znaleźć się wyżej w hierarchii “ważności” niż kolejne minuty spędzone na FB lub Instagramie.

Ilość czasu, którą można wyegzekwować na swoje finanse, wcale nie musi być też jakaś bardzo duża. 20-30 minut dziennie może dać nam naprawdę sporo. Czy ta sama ilość czasu spędzona przed TV też będzie miała taką wartość? Myślę, że znacie odpowiedź na to pytanie 🙂

Systematyczne oszczędzanie małych kwot nie ma sensu

To kolejny mit, który jest tak bardzo popularny, że trudno przejść obok niego i się nie potknąć 😉 Wiele osób uważa, że systematyczne odkładanie małych kwot do niczego nie prowadzi. Bo co to jest miesięcznie odłożone 50 czy 100 złotych. Ktoś mógłby powiedzieć, że nic i mógłby mieć w tym odrobinę racji, gdyby nie jeden fakt.

A jest nim proste działanie znane nam z podstawówki. Tą operacją jest dodawanie 😉 100 złotych plus 100 złotych daje 200 złotych 😉 A kolejna 100 to już 300 😉 A po dwunastu miesiącach takiego dodawania mamy już 1200 złotych. Czy ktokolwiek pogardzi takimi pieniędzmi? Jeśli tak to niech do mnie napisze, ja z chęcią je przyjmę 😉

Zresztą, pierwsze odłożone 2000 czy 3000 złotych może być właśnie zbudowane z takich niewielkich kwot. A to już jest konkretna kasa, która niejednokrotnie może nas uratować z finansowego kryzysu.


Zaciekawiony wpisem? Jeśli tak to dołącz do mojego newslettera, aby zawsze być z nimi na bieżąco 🙂 Zaczekaj to jeszcze nie wszystko - dodatkowo otrzymasz DARMOWEGO e-booka pomagającego oszczędzać pieniądze 🙂


Zacznę oszczędzać jak będę mieć więcej pieniędzy

Kolejny, bardzo popularny mit związany z oszczędzaniem pieniędzy, dotyczy naszych zarobków. A dokładniej ich wysokości. Bo nie ma co kryć, często odwlekamy różne decyzje właśnie ze względu na ich wysokość. Zalicza się do nich również oszczędzanie.

Zaczniemy to robić, jak tylko będziemy więcej zarabiać. I ponownie wierutnie się mylimy, myśląc w ten sposób. Większe zarobki praktycznie z automatu spowodują, że będziemy chcieli kupić sobie coś, na co nie mogliśmy sobie pozwolić nim one się nam podniosły. Chcemy sobie odbić te chude lata więc teraz gdy już możemy, to to robimy.

Wyższa pensja, zamiast podnosić nam nasze oszczędności i przyspieszać ich budowę powoduje co najwyżej wzrost inflacji kosztów naszego życia. A to, jak wiemy, nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Bez zbudowania odpowiedniego nawyku oszczędzania nawet większe zarobki nie spowodują, że nagle zaczniemy odkładać. To tak nie działa, a im dłużej zwlekamy z decyzją o rozpoczęciu oszczędzania, tym gorzej dla nas.

wykres giełdowy symbolizujący zjadanie naszych pieniędzy przez inflację

Uważasz, że nie opłaca się oszczędzać, bo wszystkie Twoje oszczędności zjada inflacja? fot Pexels from Pixabay

Po co oszczędzać skoro działa inflacja i te pieniądze są mniej warte

Można powiedzieć, że częściowo coś w tym jest. Działanie inflacji gospodarczej jest odczuwalne i nie ma co ukrywać, że każdy mniej lub bardziej zdaje sobie sprawę z jej działania. Wcale nie pomaga ona w budowie naszych oszczędności, a wręcz powoduje, że są one coraz mniej warte.

Tylko czy rzeczywiście oszczędzanie nie ma sensu, bo wszystkie nasze oszczędności zjada inflacyjny potwór? No chyba jednak nie 😉 Przede wszystkim budując oszczędności, staramy się je zabezpieczyć, nie tylko przed kradzieżą czy różnymi rodzajami pokus mających na celu ich wydanie. Zabezpieczamy je również przed działaniem inflacji. Czy to wpłacając na lokaty lub konta oszczędnościowe, czy korzystając z promocji bankowych lub kupując obligacje. To wszystko ma przede wszystkim spowodować zabezpieczenie naszych odłożonych pieniędzy właśnie przed inflacją.

Poza tym warto sobie zadać pytanie - lepiej mieć trochę grosza czy go nie mieć? Nie ma znaczenia wysokość inflacji (chyba że mówimy o hiperinflacji, ale to jest już pewna skrajność) skoro mamy dostęp do jakichś pieniędzy. Zwłaszcza gdy dochodzi w naszym życiu do różnych zawirowań finansowych. To są zawsze nasze pieniądze, nie banku i możemy nimi swobodnie zarządzać. I na pewno są tańsze w utrzymaniu niż takie oparte o kredyt.

Wolę mieć tu i teraz, a nie tam i kiedyś

Może nie do końca ten akapit jest związany z oszczędzaniem samym w sobie. Dotyczy on raczej naszego podejścia do gratyfikacji i tego, że otrzymujemy coś teraz w tym momencie. A do tego jesteśmy niestety przyzwyczajeni. O wiele trudniej sobie odmówić pewnych przyjemności zwłaszcza jak są one dla nas dostępne. I nie koniecznie nawiązuje tutaj do gotówki, którą posiadamy w portfelu. Mówię raczej o kredycie, który może nas wspomóc w osiągnięciu zamierzonego celu.

Ale czy rzeczywiście musimy sobie czegoś odmawiać? Ideą oszczędzania nie jest bezrefleksyjne odkładanie każdego grosza i sknerowanie na każdym wydatku. Wręcz odwrotnie. Oszczędzanie ma nam służyć do tego, abyśmy mogli sobie kupić, to na co tylko mamy ochotę. Chce mieć nowy telefon - proszę bardzo, tylko trzeba na niego odrobinę oszczędzić. Owszem kupując go na raty mamy go tu i teraz, tylko skoro nie potrafiliśmy na niego odłożyć to, jakim cudem będziemy w stanie spłacać comiesięczną ratę? A przecież, zamiast ją spłacać, wystarczy tę samą kwotę odkładać na wybrany cel 🙂

Efekt prawie ten sam, ale jak wiemy, prawie robi wielką różnicę 😉 A tą różnicą w przypadku takich zakupów robionych na kredyt są doliczane odsetki. Więc finalnie płacimy więcej tylko dlatego, że nie byliśmy wystarczająco cierpliwi 😉


Oszczędzanie jest tylko dla zamożnych

Skoro oszczędzanie jest tylko dla tych bardziej majętnych, to czemu małym dzieciom kupuje się świnki skarbonki? Przecież takie dziecko nie jest w żadnym przypadku bogate. Chyba że w miłość, bo tego to te małe szkraby mają pod dostatkiem 😉 Niemniej jednak nią w sklepie nie zapłacimy, choćbyśmy chcieli.

A tak bardziej poważnie. Różnica w oszczędzaniu pomiędzy osobami bardzo majętnymi a tymi mniej majętnymi jest widoczna tylko w kwotach, które są odkładane. Bo nie ma co porównywać 1000 złotych do 100 złotych odkładanych co miesiąc. Jednak w oszczędzaniu chodzi przede wszystkim o to, żeby wydawać mniej, niż się zarabia. I właśnie ta różnica pozwala nam budować nasze oszczędności.

Bo jeśli ktoś zarabia 5000 złotych, a wydaje 4500 złotych, a my zarabiamy 3000 złotych, a wydajemy 2500 złotych, to kto ma większe oszczędności? Tak naprawdę nie widać w nich żadnej różnicy. Oszczędności to oszczędności i czy jesteśmy bogaci, czy nie, możemy je budować bez względu na ilość zdobywanych pieniędzy. Liczy się tylko to, ile nam ich ostatecznie zostanie i ile z nich przeznaczamy na budowę naszych
oszczędności 🙂

Oszczędzanie sprawi, że będę bogaty

Niestety to kolejny mit dotyczący oszczędzania pieniędzy. Muszę to napisać z pełną świadomością: oszczędzając pieniądze, nie staniemy się bogaci. Nie ma tu żadnych wątpliwości. Oszczędzając, możemy zbudować sobie zaplecze do tego, aby stać się bogatymi. Może się wydawać, że skoro mamy więcej pieniędzy na kontach w banku to rzeczywiście stajemy się bogatsi. To nawet logiczne i prawdziwe stwierdzenie, bo stan naszego majątku się podnosi.

Niestety budować nasze oszczędności możemy tylko w jedną stronę: odkładając kolejne złotówki. A to samo w sobie nie uczyni nas bogatymi. Prawdziwe bogacenie się będzie możliwe, wtedy gdy wraz z naszymi oszczędnościami będą rosły nasze zarobki. To jest nierozerwalna para i idą ze sobą za rękę.

Poza tym, aby zacząć budować coraz to większe oszczędności, musimy odkładać coraz to większe pieniądze. A właśnie wysokość naszego wynagrodzenia jest głównym hamulcem ich wzrostu. Dlatego chcąc nie tylko oszczędzać, ale i się bogacić powinniśmy nie tylko żyć poniżej naszych możliwości, ale jednocześnie podnosić ilość pieniędzy, którą zdobywamy. To w krótkim czasie pozwoli nam na zdecydowanie więcej.

skrzyzowane ręce na znak sprzeciwu względem oszczędzania

Dlaczego tak naprawdę wzbraniasz się przed oszczędzaniem? fot. Drew Hays on Unsplash

Bo po prostu nie warto oszczędzać

Ciężko powalczyć z takim mitem. Bo w zasadzie, w jaki sposób można go obalić? Skoro ktoś uważa, że nie warto odkładać pieniędzy to jakich argumentów byśmy nie użyli to i tak nic nie zdziałają. Ale czy na pewno?

Warto zadać wtedy pytanie “dlaczego?” i to aż 5 razy 🙂 Dlaczego w takiej ilości? Ponieważ dzięki niemu możemy ustalić rzeczywiste źródło naszego problemu. Dotrzeć do jego początku jednocześnie znaleźć jego rozwiązanie.

Może nie chcemy oszczędzać, bo uważamy, że nas na to nie stać? Może nie robimy tego, bo nie potrafimy? Ewentualnie boimy się tego, co o nas pomyślą inni. Odpowiadając na kolejne pytania “dlaczego?” może nam się pokazać rzeczywisty problem, który powoduje, że uważamy, że nie warto oszczędzać. Jego znalezienie pozwoli nam go rozwiązać, a to tylko nam pomoże. Zresztą, jeśli ten sposób działa na inżynierów z Toyoty to u nas tym bardziej zadziała 😉



Rezygnując z drobnych przyjemności odłożymy masę pieniędzy

Wspomniałem o tym, że oszczędzając nawet małe kwoty, można uzbierać większe 🙂 Jest to niezaprzeczalny fakt. Niestety jest i przy tym pewien konflikt. Odcinając sobie wszystkie drobne przyjemności, tak naprawdę za daleko nie zajdziemy. O ile efekt latte działa na każdego z nas i czasami warto przemyśleć fakt tego, po co coś kupujemy, to rezygnując ze wszystkich drobnych przyjemności, zwiększamy tylko ryzyko, że w ogóle przestaniemy oszczędzać.

Po prostu dojdziemy do pewnego momentu, w którym będziemy zmęczeni ciągłym odkładaniem pieniędzy. Nawet jeśli będziemy mieli konkretny i jasny cel. O ile taka podstawa sprawdza się na krótką metę i w sytuacjach podbramkowych, to na dłuższą już może nie być dla nas wskazana. Skrajności nigdy nie są dobre. Tak jak w życiu, tak i w finansach.

Gdy nie musimy wycinać wszystkich naszych dodatkowych wydatków w pień, warto zawsze mieć jakieś drobne na drobne przyjemności 😉 Może to być nawet ta kawa o ile będzie pita raz na tydzień zamiast codziennie 😉 To właśnie takie przyjemności dają nam chwile wytchnienia, która niejednokrotnie może być prawdziwym kopem dającym motywacje do działania.

Mityczna emerytura

Na sam koniec tego wpisu dodam jeszcze kilka legend związanych z oszczędzaniem na naszą przyszłą emeryturę. Wokół tego okresu w naszym życiu narosło tak wiele mitów, że rozbijając je na kilka osobnych akapitów, mogłyby stworzyć osobną listę 😉 Kto wie może takie zestawienie też kiedyś powstanie, ale na ten moment zastanówmy się czego, one dotyczą najczęściej.

A dotyczą one praktycznie wszystkiego, co jest z samą emeryturą związane. Zaczynając od tego, że w ogóle jako obywatele do niej nie dożyjemy. Poprzez to, że tak naprawdę mamy masę czasu do myślenia o niej, aż po fakt tego, że jesteśmy już tak starzy, że nie warto na nią odkładać. Oczywiście pokutuje jeszcze taki mit, że to państwo nam tę emeryturę zapewni, więc nie musimy się niczym przejmować. Całkiem długa ta lista nieprawdaż? 😉

Wysokość świadczenia emerytalnego

Skupmy się teraz jednak nad faktami. Czy tego chcemy, czy nie, praktycznie każdy pracownik etatowy na końcu swojej drogi zawodowej na tę emeryturę przejdzie. Kolejnym faktem jest też to, jakiej wysokości ona będzie. Aktualnie większość specjalistów wypowiada się, że jej wysokość będzie stanowiła (maksymalnie) ⅓ naszego ostatniego wynagrodzenia.

Wystarczy sobie wziąć naszą aktualną pensję i podzielić ją na 3 części. Jedna z nich to nasza przyszła emerytura. Czy jesteśmy się za nią w stanie utrzymać w tym momencie? Tak wiem, że nasze wynagrodzenie w czasie może się zmienić, ale czy będzie to aż taka zmiana, że znacząco wpłynie ona na wysokość naszego świadczenia? Podejrzewam, że nie.

Już pominę rozkładanie na poszczególne elementy wszystkich tych mitów dotyczących oszczędzania pieniędzy na naszą przyszłą emeryturę. Najważniejszym co powinno nam pozostać w głowie, jest to, że wysokość naszego przyszłego świadczenia będzie naprawdę mizerna. I niestety, jeśli my sami o jego wysokość nie zadbamy, to nikt tego za nas nie zrobi.

Dlatego bez znaczenia jest to, w jakim wieku aktualnie jesteśmy. Im wcześniej zaczniemy myśleć o budowie prywatnego funduszu emerytalnego, tym lepiej dla nas. Jaka by nie była to ostatecznie kwota to zawsze będzie to pewien dodatek, który może nam uratować skórę.

Jakie znacie jeszcze popularne mity dotyczące oszczędzania pieniędzy? Czy może pojawiły się już wszystkie na tej krótkiej liście? Dajcie znać w komentarzach 🙂

Pozdrawiam.

Jakub Skrobacz

Cześć! Mam na imię Jakub, ale wolę jak się mówi do mnie Kuba. Na co dzień pracuje na etacie (niezwiązanym z tematyką bloga), ale za to w nocy, gdy nikt nie patrzy - walczę ze złymi nawykami finansowymi oraz zmęczeniem, bo kto ma małe dziecko, ten wie, jakie to stawia przed nim wyzwania 😉 Dzięki temu nietypowemu hobby (mowa o finansach oczywiście 😉 ) zostałem bohaterem w naszym domu. Zresztą jak wiadomo - nie każdy heros musi nosić pelerynę 😉 Czytaj dalej

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.