Jak zostać prawdziwym łowcą promocji?

Jak zostać łowcą promocji aby zawsze kupować pełen koszyk

Zostań prawdziwym łowcą promocji. Współczesnym myśliwym polującym na okazyjne ceny. Te kilka porad pomoże Ci zaoszczędzić na zakupach spożywczych i wyjść ze sklepu nie tylko z torbą pełną smakołyków, ale i z zasobniejszym portfelem. Możesz tego potrzebować, gdy zaczynasz zarządzać swoim budżetem domowy.

 

Koszty związane z wyżywieniem w większości budżetów domowych są zawsze na pierwszym miejscu. O ile bez nowej kurtki, gry czy telefonu możemy się spokojnie obejść, to bez jedzenia na pewno nie 😉 Jeść po prostu musimy i jest to taki rodzaj wydatków, który będziemy ponosić zawsze i wszędzie. Od nas tylko zależy, ile pieniędzy przeznaczymy na ten cel.

Dobrze o tym wiedzą właściciele sklepów, dyskontów i supermarketów, które jak za dotknięciem magicznej różdżki pojawiają się w okolicach naszych domów. Im więcej jest ich w pobliżu, tym większą konkurencję to między nimi rodzi. Dzięki temu my jako przyszli konsumenci możemy na tym polu sporo ugrać. Różnego rodzaju promocje mają nas zmotywować i zachęcić do tego, aby odwiedzić właśnie ten konkretny przybytek i w jego kasie zostawić nasze pieniądze.

Dla nas najważniejsze jest jednak to, że możemy skorzystać z tego, jak poszczególne sklepy o nas walczą i kupić to czego potrzebujemy w zdecydowanie lepszych cenach. Jest tylko jedno zastrzeżenie. Musimy się nauczyć jak dobrze wykorzystywać nadarzające się cenowe okazje i różnego rodzaju promocje. Także zapraszam na krótki poradnik tego, jak stać się prawdziwym łowcą promocji 😉


Znajdź mnie w social mediach


Przygotowania łowcy promocji

Zanim wybierzemy się na zakupy, warto zacząć przygotowania od dwóch podstawowych kwestii. Szczerze - to traktowałbym je ze sobą na równi. Chcąc stać się dobrym łowcą promocji, warto korzystać z nich jednocześnie. Są trochę jak łuk i strzały - bez siebie bezużyteczne, ale razem to już inna bajka 😉

Po pierwsze to należy zorientować się, jakie są promocje w okolicznych sklepach 😉 Niby taka błahostka, ale otwiera ona przed nami olbrzymie pole do popisu. Chcąc przyoszczędzić na niektórych produktach, wiedza gdzie są one tańsze, jest dosłownie warta każdej złotówki 😉 Poza tym, gdy wiemy, że aktualnie będzie promocja np.: na mozzarelle o wiele łatwiej będzie nam podjąć decyzje o tym, aby umieścić ją w naszym jadłospisie. Nie chce oczywiście tutaj sugerować, że należy żywić się pod dyktando sklepów i tylko tym, co jest w promocji. Chociaż nie jeden student mógłby wyrazić w tym miejscu odmienną opinie 😉 Dzięki takiemu podejściu otwierają się przed nami nowe możliwości zmiany w naszych jadłospisach i poszerzenia horyzontów kulinarnych. Wracając do przykładu naszej mozzarelli. Może się okazać, że mąka też jest w promocji i mamy na obiad pyszną pizzę. Myślę, że wiecie do czego zmierzam 😉

Drugą z nich jest próba ustalenia naszego jadłospisu. Przede wszystkim z tego prostego powodu, że nie wiedząc, co chcemy zjeść, kupimy tak naprawdę wszystko i nic. Znacie pewnie to uczucie. Będziemy wrzucać do naszego koszyka każdy produkt, który znajdzie się w zasięgu naszych rąk i tak naprawdę nie kupimy nigdy nic konkretnego. To nie jest dobra droga zakupowa. Nawet jakbyśmy mieli wybierać tylko produkty będące aktualnie w promocji. Żeby dobrze z nich skorzystać (z tych promocji oczywiście), powinniśmy z wyprzedzeniem, wiedzieć co chcemy zjeść. Wtedy kupimy tylko te produkty, których najbardziej nam potrzeba, bo wiemy, do czego je wykorzystamy. Ograniczy to również ilość zmarnowanego jedzenia. Nie ma chyba nic gorszego, niż kupić coś, co wyląduje na kilkanaście dni w lodówce i będzie nas później straszyć po nocach. Jak widać - płyną z takiego podejścia same profity 🙂

Jadłospis łowcy promocji

Jeszcze momencik poświęcę naszemu menu. Kilka artykułów na blogu dotykało spraw związanych z przejściem na dietę, sposobów odżywiania się i jakie koszty są z tym związane. Wrócę do tego również teraz. Z bardzo prostej przyczyny. Chcąc wybrać się na zakupy i najlepiej wykorzystać nadarzające się promocje musimy wiedzieć, co chcemy zjeść. Bo o ile nie korzystamy z diety pudełkowej (gdzie jak wiemy, wszystko podają nam jak na tacy 😉 ) to przy takim klasycznym podejściu to my sami musimy się zaopatrzyć w odpowiednie składniki do naszych przyszłych posiłków.

Zdecydowanie łatwiej jest śledzić promocje sklepowe, jak ma się z góry ustalony jadłospis na najbliższy tydzień lub dwa. Bierze się jedynie listę zakupów w rękę, pod pachę wsuwa reklamówkę (w sklepie, przy zakupie trzeba za nią ekstra płacić) i z uśmiechem (i nadzieją, że akurat nie będzie kolejki 😉 ) możemy iść do sklepu. 

Jak zostać prawdziwym łowcą promocji

Promocje pojawiają się w...

Zanim przejdę dalej, należałoby wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Większość promocji wchodzi do sklepów w poniedziałkowy poranek. Chyba domyślacie się, co sugeruje? Czemu by w takim wypadku nie usiąść np.: w niedzielę po obiedzie do przygotowania - przynajmniej wstępnej - listy posiłków na najbliższe siedem dni? 😉 Nie mówię tutaj o tym, aby od razu otwierać jakiś almanach kucharskiej sztuki, ale żeby przemyśleć co mielibyśmy ochotę zjeść w ciągu nadchodzącego tygodnia. Nie musi to być pełne menu składające się z 5 posiłków. Na początek niech to będzie jedynie coś na obiad lub na kolację.

Takie podejście może być nie tylko okazją do zaoszczędzenia odrobiny pieniędzy, ale i do świetnej zabawy 😉 Zwłaszcza jak się mieszka razem i wspólnie stara się spiąć takie menu 🙂 Tylko od razu Was upominam drogie gołąbeczki - trudniejsze w wykonaniu potrawy, które Wam wpadną do głowy, zostawiajcie sobie zawsze na weekend. Wspólne spędzanie czasu w kuchni - w dni wolne - jest o wiele przyjemniejsze niż jak się to robi w ciągu tygodnia po pracy. Zwłaszcza jak jest się głodnym jak wilk 😉

Gdzie łowca promocji zaczyna poszukiwania?

Gdzie szukać aktualnych promocji? Oczywiście, że w telefonie 😉 Wystarczy ściągnąć dedykowaną aplikację na swój smartphone, odpowiednio ją skonfigurować i bez problemu możemy wyszukiwać sklepy z naszej okolicy. Trochę niżej podam, z jakiej ja korzystam - może Wam się przyda taka rekomendacja 🙂

Drugim takim popularnym medium, które naturalnie przychodzi na myśl, to są te nieszczęsne gazetki, wciskane w nasze skrzynki na listy lub rzucane na wycieraczkę. Są o wiele mniej poręczne niż te w formie cyfrowej, ale na pewno na bieżąco będą nas informować o promocjach w okolicznych sklepach.

Ostatnią opcją otrzymywania informacji związanych z aktualnymi promocjami jest naturalnie newsletter. Wystarczy zajrzeć na stronę dowolnego marketu i wypełnić odpowiedni formularz. Od tego momentu na naszą skrzynkę mailową będą przychodziły wszelkie informacje związane z aktualnymi promocjami.

Specjalnie nie wspomniałem tutaj nic na temat reklam w radiu i telewizji. Z prostej przyczyny. Zazwyczaj kampanie w nich puszczane mają zasięg ogólnopolski i dotyczą zazwyczaj tych największych sieci sklepów (bo wiadomo gdzie się idzie w sobotę 😉 ). Poza tym nie koniecznie muszą one być w pobliżu naszych mieszkań i domów. Jazda na drugi koniec miasta za tańszą szynką lub mlekiem nie do końca zawsze jest opłacalna 😉 Z tego też powodu starajmy się wybierać na zakupy tam gdzie jest nam bliżej lub mamy po drodze.


Zaciekawiony wpisem? Jeśli tak to dołącz do mojego newslettera, aby zawsze być z nimi na bieżąco 🙂 Zaczekaj to jeszcze nie wszystko - dodatkowo otrzymasz DARMOWEGO e-booka pomagającego oszczędzać pieniądze 🙂


Lista zakupów łowcy promocji

No to mamy za sobą już punkt zaczepienia związany z naszym jadłospisem i promocjami w okolicznych sklepach. Kolejną rzeczą, którą należy zrobić przed wyjściem na zakupy, jest oczywiście ich lista. O ile możemy taką posiadać, bo aktualnie jesteśmy na diecie to jeśli jej nie mamy (listy zakupów oczywiście), to warto ją stworzyć. Zresztą. Lista zakupów to taka sztampowa sprawa. Wielokrotnie przewijająca się na wielu blogach o finansach osobistych, więc i tutaj nie powinno jej zabraknąć 🙂

Z taką listą o wiele łatwiej robi się zakupy, a gdy jest podparta dobrym researchem związanym z promocjami to i zaoszczędzi się parę groszy. Pozwoli nam ona nie tylko o niczym nie zapomnieć, ale i przystopuje nas gdy będziemy chcieli wyjść poza jej ramy. Te kilka chwil poświęconych na jej stworzenie odbije się bezpośrednio na paru złotych więcej w portfelu po zakupach. Nie chcę tutaj tylko nawiązywać do zakupu promocyjnych produktów. Każde zakupy według listy spowodują, że mniej wydamy, a to będzie dla nas oszczędność sama w sobie.

Łowca promocji z pełnym brzuchem chodzi

Prawda tak stara jak ta podana wyżej i naprawdę się sprawdza. Wielokrotnie byłem skłonny kupić sobie jakiegoś łakocia, będąc z pustym brzuchem w sklepie na zakupach. Starajmy się wybierać na zakupy po sutym posiłku lub przynajmniej nie iść do sklepu z pustym żołądkiem. Wystawiamy się wtedy na niezłą próbę i prawdopodobnie w niej polegniemy. Kupując brzuchem - a nie głową - w naszym koszyku znajdzie się na pewno więcej produktów, niż chcielibyśmy pierwotnie kupić. Wiąże się to jednocześnie z większą kwotą, którą zapłacimy w kasie przy wyjściu. Nie po to stosujemy wszystkie podane tutaj chwyty, aby na końcu przepłacać za zakupy tylko z tego powodu, że nie zjedliśmy nic przed wyjściem.

Łowca promocji przygląda się owocom z pobliskiego sklepu się

Chcąc zostać "zawodowym" łowcą promocji warto szukać okazji w swoim otoczeniu 😉

Łowca promocji i jego okolica

Cały czas gdzieś we wpisie przewija się określenie “okoliczne sklepy”. Nie jest to bezcelowo powtarzane. Starając się planować swoje zakupy i jak najlepiej wykorzystać promocje z nimi związane warto wybierać tylko te sklepy, które mamy po sąsiedzku. Ewentualnie, te które mamy po drodze z pracy, szkoły czy na trening. Nie szukajmy przecen w dyskontach na drugim końcu miasta, bo takie zakupy mijają się poniekąd z celem. Owszem za wybrane produkty zapłacimy mniej.

Tylko że w ogólnym rozrachunku może się okazać, że czas i koszty transportu, które ponieśliśmy, przewyższą (najczęściej wielokrotnie) kwotę, którą uda nam się zaoszczędzić. Dlatego tak ważne jest wykorzystanie sklepów mających swoje placówki w pobliżu miejsc, które w naturalny sposób odwiedzamy, przemieszczając się po mieście.

Optymalizacja

Jak już jesteśmy przy okolicznych sklepach, to na chwilę się zatrzymajmy. Wspomniałem akapit wyżej, o tym, aby starać się robić zakupy w miejscach, w których przebywamy. Nie wycofuje się z tego nic
a nic, a nawet zachęcam, aby rozszerzyć ilość sklepów. Jeśli tylko w okolicy naszej firmy lub szkoły jest sklep, mający jakieś promocje to może warto śledzić jego ofertę. Wracając do domu, zawsze można szybko skoczyć po jedną lub dwie rzeczy do takiego sklepu i skorzystać z nadarzającej się okazji. Zwłaszcza gdy w okolicach naszego miejsca zamieszkania nie ma tej konkretnej placówki.

Starajmy się optymalizować robienie zakupów. Czy nie lepiej jest je robić, wracając właśnie z pracy, niż wchodzić najpierw do domu i dopiero z niego wychodzić na zakupy? 😉 Ja uważam, że lepiej, ale muszę Cię ostrzec - to jest wyzwanie dla prawdziwego łowcy promocji. Takiego z krwi i kości. Dlaczego? Dlatego, że na głodnego - a tacy zazwyczaj jesteśmy, wracając z pracy - możemy kupić nie tylko więcej, ale i łatwiej ulegniemy podszeptom naszego żołądka.

Poranne łowy łowcy promocji

To może brzmieć dziwnie, ale staraj się robić zakupy spożywcze zawsze rano. To jest moja prywatna metoda na ograniczenie nie tylko czasu na to poświęconego, ale i na zminimalizowanie stania w kolejkach. Rano jest zawsze najmniejszy ruch i można bardzo szybko ogarnąć całość zakupowego przedsięwzięcia. Oprócz tych dwóch pierwszych plusów porannych zakupów jest jeszcze jeden. Można powiedzieć, że najważniejszy - nikt Wam nie wykupi promocyjnych produktów 😉 Widzę oczami wyobraźni Waszą minę po przeczytaniu tego zdania, ale uwierzcie, że niektóre promocje rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. I to dosłownie. Sam byłem świadkiem - kupując w tym przypadku filety z kurczaka - jak facet przede mną zakupił na raz 15 kilogramów. Nagle z pełnej lady chłodniczej zniknęła ich pokaźna ilość. Jak to wtedy powiedział: “Najlepsza cena w mieście, więc szkoda by było nie skorzystać”.

I z wieczora

Drugim fajnym okresem do robienia zakupów spożywczych są godziny późno wieczorne. Żeby nie powiedzieć, nawet wczesnonocne 😉 Wtedy również nie ma większego ruchu, a i kolejki są znikome. Niestety z późną porą mogą się wiązać pewne niedogodności. A najważniejszą z nich jest to, o czym wspomniałem powyżej. Promocyjne produkty, które były wystawione, mogą nie być już dostępne. Co nie zmiana faktu, że dla osób nielubiących zakupów a chcących wprawiać się w zawód łowcy promocji to właśnie końcówka dnia może być najlepszym wyborem 😉 


Arsenał łowcy promocji

Prywatnie przy zakupach, które robię, korzystam z dwóch aplikacji na smartphona. Obie są dostępne w sklepie Google Play jak i App Store, także wystarczy je ściągnąć i swobodnie z nich korzystać. Od razu też zachęcam do eksperymentowania z innymi apkami na telefon. Te, z których ja korzystam niekoniecznie muszą Ci, przypaść do gustu. Za to inne mogą idealnie spełnić Twoje wymagania
i pomóc Ci zorganizować wyjście na zakupy 🙂

Pierwszą z nich jest Blix. Ta aplikacja służy mi do przeszukiwania aktualnych gazetek sklepów z mojej okolicy. Prosty wygląd i odpowiadająca mi funkcjonalność. Jest jeszcze jedna ważna dla mnie rzecz - jest ciągle rozwijana, także developer dodaje do niej nowe funkcje i dodatki. Między innymi są to np.: listy zakupów. Do prostej checklisty dodaje się tak jakby wycinek z gazetki promocyjnej. Jest w niej również przypomnienie kiedy dana gazetka wygasa. Teraz już nigdy nic nie pominiesz 😉 Dodatkowo można dodać karty lojalnościowe. W czasach gdzie płatności telefonem stały się normą, aplikacja mogąca zapisać nasze karty jest dość przydatna.

Drugą aplikacją, z której korzystam, jest Out of milk. Taka trochę bardziej rozbudowana lista zakupów. To, co mi się w niej podoba to to, że mogę tworzyć listy zakupów dla poszczególnych sklepów oraz dodawać swobodnie produkty do pamięci, modyfikować ich ceny oraz zarządzać domową spiżarnią 😉 Jej problemem jest tylko to, że skaner kodów kreskowych mający dać możliwość skanowania produktów i wciągania ich na listę, działa, ale nie u nas w kraju. Chyba że coś pominąłem, to zwracam honor wydawcy 😉 Trzeba to po prostu robić ręcznie.

Zacząłem też ostatnio częściej korzystać z aplikacji Listonic. I to właśnie ona zdobywa palm pierwszeństwa jeśli chodzi o program do przygotowywania listy zakupów. Posiada praktycznie wszystkie funkcjonalności co Out of milk, ale działa bez problemowo na naszym rodzimym rynku. Może dlatego, że jej twórcy są Polakami 😉 Dodatkowe opcje z możliwością budowy listy zakupów za pośrednictwem głosu, skanowanie produktów i gazetki promocyjne tworzą prawdziwy kombajn zakupowy. Taki scyzoryk MacGyver'a pośród tego typu aplikacji 😉

Oczywiście można te aplikacje zastąpić jakimś zwykłym notatnikiem posiadającym funkcję checklisty i to też się świetnie sprawdzi. Jak wspomniałem wyżej - lista zakupów jest zawsze na wagę złota 😉

Nie bądź zachłanny

Teraz przejdźmy do negatywnych efektów, które mogą się wiązać z promocjami. Tak, takie też występują i należy sobie z nich zdać sprawę. I zacznę od tego, że nie warto kupować zbyt dużo. Nawet produkty z długą datą ważności - takie jak np.: ryż lub kasza - niezjedzone w odpowiednim czasie mogą się przeterminować. Warto brać to pod uwagę, jeśli planujemy sobie zrobić ich większy zapas. Większość promocji na tego typu produkty są zazwyczaj cykliczne. Powtarzają się średnio co 3-4 miesiące w zależności od wybranych sklepów. Z tego też powodu kupowanie zbyt dużych ilości jedzenia - nawet po promocyjnych cenach - może doprowadzić do tego, że będziemy zmuszeni wyrzucać przeterminowaną żywność. To żadna oszczędność a zwykłe marnotrawstwo. Warto się tego wystrzegać i pilnować na bieżąco dat przydatności do spożycia poszczególnych produktów.

Pewne rozwiązanie

W nawiązaniu do powyższego akapitu. Jeśli już podejmiemy decyzje o tym, że chcemy kupić więcej produktów, niż jesteśmy w stanie zjeść w ciągu tygodnia, zastanówmy się nad ich przechowaniem. Do tego idealnie nadaje się zamrażarka 🙂 Zwłaszcza na wszelkiego rodzaju produkty sezonowe. Promocje na warzywa i owoce pojawiają się cały rok i spokojnie można na bieżąco uzupełniać ich braki w naszej lodówce. Jednak w okresie sezonu ceny potrafią polecieć tak nisko, że aż szkoda nie wykorzystać tego do naszych celów. Dlatego warto pomyśleć o tym, aby odpowiednio przygotować sobie zaplecze do przechowywania produktów owocowo - warzywnych. To samo dotyczy wszelkiego rodzaju mięs i ryb. Z powodzeniem można kupić kilka kilogramów filetu z kurczaka i włożyć do zamrażarki. Później musimy jedynie pamiętać o tym, aby je wyciągnąć, i mamy mięsko na obiad.

Torba łowcy promocji wyepłniona pomarańczami

Idąc na zakupy, warto zabrać ze sobą siatkę lub torbę 🙂 fot. cottonbro from Pexels

Zabierz reklamówkę

Serio. Jak głupio by to nie zabrzmiało, to zawsze warto mieć ze sobą reklamówkę na zakupy. Czy będą one małe, czy też duże. Tym bardziej powinniśmy na to zwrócić uwagę, jak tylko zechcemy kupić więcej produktów będących w promocji. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że kupując reklamówki w sklepie, nie tylko dodatkowo (i niepotrzebnie) obciążamy swój portfel, ale i nasze środowisko. Zazwyczaj po doniesieniu zakupów do domu ląduje ona w koszu i tak też kończy się jej żywot. Są to pieniądze wyrzucone w błoto i tego się trzymajmy.



Zakupy rób na cały tydzień

Starajmy się robić zakupy raz a porządnie. Najlepiej na cały nadchodzący tydzień. Wspomniałem już, że większość promocji wchodzi do sklepów w poniedziałek. To właśnie ten dzień może służyć nam do zrobienia większych zakupów. Ograniczy to nie tylko pokusę kupna czegoś ekstra gdybyśmy postanowili zaglądać do sklepu codziennie. Pozwoli to przede wszystkim zaoszczędzić masę czasu poświęconego na zakupy i na staniu w kolejkach. Nie wspominając już o pieniądzach. Codziennie wydawane mniejsze kwoty, wcale nie muszą być mniejsze po ich zsumowaniu np.: w skali miesiąca. Więc czasami lepiej się wysilić raz a porządnie niż codziennie zaglądać do sklepu 😉

I najlepiej online

Jestem olbrzymim zwolennikiem zakupów online. W większości przypadków wszystkie promocje dotyczą też zakupów robionych przez internet 🙂 Czasami nawet są dostępne tylko przez sieć. Drobna opłata, którą trzeba uiścić za dostawę, rekompensuje w 100% to, że nie trzeba iść do sklepu. Zresztą z nią też można sobie poradzić. Wielokrotnie jest dostępna opcja dostawy za darmo po przekroczeniu pewnej kwoty na paragonie. Nic tylko korzystać. Oczywiście z zastrzeżeniem, aby nie kupować za dużo. Darmowa dostawa nie zwróci nam kosztów wyrzucanego jedzenia, które się zepsuje, jak przesadzimy z jego ilością.

Jeśli już nie chcemy tak bardzo jej płacić, można zawsze się dogadać z sąsiadem. Na zasadzie - czy on też czegoś nie potrzebuje. Ty będziesz mieć darmową dostawę, on zakupy pod nosem. Obopólna korzyść i jeszcze się można lepiej poznać 😉

Wracając jeszcze do samych zakupów online. Niosą one jeszcze jeden profit. Zdecydowanie trudniej będzie nam ulec pokusie kupienia czegoś spoza listy zakupów. Nie będzie na nas działać magia marketingowych chwytów, na które jesteśmy wystawiani po przejściu progu wybranego przez nas sklepu. Przeklikując się przez poszczególne pozycje online kupimy tylko to, co nam jest potrzebne i tyle. Z resztą - czasami samo wyjście z domu wiąże się z tym, że trzeba się ubrać a kobiety czasem umalować. Do tego jeszcze iść i wrócić z tymi wszystkimi ciężarami 🙂 A tak w piżamie i z kubkiem kawy w wygodnym fotelu zakupy same się zrobią. Tyle korzyści 🙂

Nie miej żalu

Tak sobie wesoło piszę o tych promocjach i jak podchodzić do kwestii zakupów, aby były one robione jak najrozważniej i z głową. Zapomniałem jednak do tej pory wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Mianowicie - jeśli nie uda Ci się skorzystać z promocji lub kupisz coś drożej a na następny dzień pojawi się dokładnie to samo w lepszej cenie, to nie warto mieć do siebie żalu. Jak się człowiek tak mocno zafiksuje na szukaniu dobrych cen i promocji to gdy jakaś przejdzie mu koło nosa, to czuje się, jakby przegrał. Wcale tak nie jest.

To, że wczoraj ta nieszczęsna papryka kosztowała 12 złotych za kilogram, a dzisiaj już tylko 7,5 niczego wielkiego nie zmienia. Można albo sobie pluć w brodę, że się ją kupiło drożej - tylko skąd miał człowiek wiedzieć, że będzie na nią akurat promocja - albo pogodzić się z tym prztyczkiem w nos i adaptować się 😉 Zawsze przecież można pójść po nią raz jeszcze i zamrozić (odpowiednio wcześniej ją do tego zabiegu szykując) albo przygotować leczo 🙂

Macie jeszcze jakieś wskazówki dla przyszłych łowców promocji? Co może pomóc przyszłym adeptom promocyjnych eskapad? Piszcie śmiało w komentarzach i podsyłajcie znajomym 🙂

Powodzenia i udanych łowów 🙂

Lista porad jak zostać łowcą promocji

Jakub Skrobacz

Cześć! Mam na imię Jakub, ale wolę jak się mówi do mnie Kuba. Na co dzień pracuje na etacie (niezwiązanym z tematyką bloga), ale za to w nocy, gdy nikt nie patrzy - walczę ze złymi nawykami finansowymi oraz zmęczeniem, bo kto ma małe dziecko, ten wie, jakie to stawia przed nim wyzwania 😉 Dzięki temu nietypowemu hobby (mowa o finansach oczywiście 😉 ) zostałem bohaterem w naszym domu. Zresztą jak wiadomo - nie każdy heros musi nosić pelerynę 😉 Czytaj dalej

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.